Polisa AC umożliwia zrealizowanie najgorszego zakupowego scenariusza, czyli dokonania wyboru w myśl zasady: drożej i gorzej. Ubezpieczenie jest produktem i podobnie jak wszystkie inne ma swoją etykietę, tyle że tutaj etykieta jest wielostronicowa. Zalecane jest bardzo uważne przyglądanie się składnikom, czyli warunkom ochrony, bo niektóre nie służą zdrowiu – oczywiście portfela.

ubezpieczenie autocasco

Polisa AutoCasco (AC) finansuje naprawienie skutków następujących zdarzeń:


  • gdy samochód uszkodzimy z własnej winy, czyli sami sobie wyrządzimy szkodę,
  • gdy samochód uszkodzi nieznany sprawca,
  • gdy samochód uszkodzi jakiś żywioł: pożar, powódź, grad, huragan,
  • gdy samochód zostanie ukradziony.

Polisa AC zobowiązuje ubezpieczyciela do naprawienia samochodu w taki sposób, jaki został umówiony. To dlatego najważniejszą częścią OWU jest rozdział zatytułowany „sposób ustalenia odszkodowania”. Jest to jasne ostrzeżenie, że żaden inny scenariusz naprawy nie będzie zrealizowany. W razie rozminięcia się oczekiwań z rzeczywistością ubezpieczyciel w decyzji nam napisze, wyrażając się tylko innymi - dla zachowania grzeczności - słowami: „widziały gały co brały”. A najczęściej „gały” niczego nie widziały, bo umowy nie przeczytały.


Myśląc o polisie AC rozważamy los potencjalnej straty w kwocie stanowiącej równowartość samochodu. Jest to często 10, 20, 30, 50 i więcej tysięcy złotych. Gdyby podczas decydowania się na konkretne warunki ubezpieczenia ktoś usypał przy nas pokaźny kopiec z szeleszczących banknotów – równych cenie auta, to byśmy dwa, a może i trzy razy przeczytali całą umowę przed jej podpisaniem.


Mocne argumenty na korzyść wykupienia ochrony AutoCasco dostarcza statystyka. Liczby mówią, że z 20% aktywnych polis AC zgłaszana jest szkoda. To oznacza, że co 5-ty ubezpezpieczony samochód spotyka coś przykrego. Nie ma chyba powodu sądzić, że ta sama statystyka nie odnosi się do samochodów bez ubezpieczenia. Na 10 właścicieli pojazdów 2 płaci za nieostrożną jazdę i błędy za kierownicą z własnej kieszeni.


Średnia wartość faktury obciążającej zakład ubezpieczeń po naprawie rozliczanej polisą AC wynosi 4 800 zł.

#1 Ac standard

Płacimy za wybrane szkody...

Proponowane przez ubezpieczycieli umowy AC można podzielić na dwie grupy. W pierwszej są ubezpieczenia obiecujące odszkodowanie tylko po zaistnieniu wypadku wpisanego na zamkniętą listę zdarzeń będących pod ochroną. W drugiej natomiast są ubezpieczenia zapowiadające wypłatę odszkodowania po zajściu każdego wypadku, poza nielicznymi wyraźnie wyłączonymi z ochrony. Oczywiście oferta z drugiej grupy, nieporównywalnie szersza, jest znacznie korzystniejsza.


Jeżeli ktoś decyduje się chronić swój samochód polisą tylko przed konkretnymi zdarzeniami, czyli wykupi ubezpieczenie na ryzykach nazwanych, to musi pamiętać o tym, że ubezpieczyciel nie zawsze definiuje przyczyny szkody tak, jak są one powszechnie rozumiane. Na początku ogólnych warunków ubezpieczenia (OWU) zwykle jest słowniczek pojęć służący właśnie temu, aby strony umowy porozumiewały się tym samym językiem – narzuconym przez zakład ubezpieczeń. Do tego przeważnie definicje zawierają specjalistyczne słownictwo, co często nie ułatwia zrozumienia tego, co autor miał na myśli.


Konsekwencją umowy na ryzykach nazwanych jest konieczność ustalenia przyczyny szkody przed zgłoszeniem jej ubezpieczycielowi. W przypadku zapisania w formularzu zgłoszenia szkody czegoś na wzór: „stało się, ale nie wiem w jakich okolicznościach” będzie oznaczało pożegnanie się z odszkodowaniem. Wiedza o przyczynie szkody jest bezwzględnie egzekwowana przez każdy zakład ubezpieczeń, bo żaden z nich nie chce płacić za to, za co nie pobrał składki. Jeśli nie będziemy potrafili jednoznacznie ustalić przyczyny szkody, to zamkniemy sobie możliwość powołania się na konkretną pozycję z listy chronionych zdarzeń. Skutkiem tego nie otrzymamy żadnych pieniędzy z odszkodowania. Pamiętajmy, że ubezpieczyciel nie przejął od nas każdego ryzyka, lecz tylko takie, na które wyraźnie się zgodził. Z ogólnych reguł ubezpieczeniowych wynika, że obowiązek dowodowy spoczywa na ubezpieczonym, dlatego nie ma co liczyć na pomoc ubezpieczyciela w ustalaniu faktów. Przypadki zderzenia się z przedmiotami, zwierzętami i ludźmi nie wzbudzą wątpliwości co do przyczyny uszkodzenia samochodu, ale już wyjaśnienie pochodzenia zarysowania lakieru, wgniecenia karoserii czy rozbicia szyby nie zawsze jest łatwym zadaniem. Powody uszkodzeń mogą być różne, a przecież nikt nie przebywa stale przy samochodzie i nie może obserwować go bez przerwy. Szkody z nieznanego powodu są prawdopodobne, a za takie – w ramach omawianej tu ochrony na ryzykach nazwanych – ubezpieczyciel nie odpowiada.


Polisa z odpowiedzialnością opartą o listę wymienionych ryzyk nie bierze pod uwagę szkód wywołanych czynnikami wewnętrznymi, czyli pochodzącymi z wnętrza pojazdu. Przykładem takiej szkody jest zwarcie instalacji elektrycznej i w rezultacie całkowite spalenie się samochodu. Samozapłony zdarzają się czasem, bo po zakończeniu jazdy silnik jeszcze przez jakiś czas zachowuje bardzo wysoką temperaturę i kiedy w jego pobliżu przypadkowo znajdzie się łatwopalny przedmiot, to pojawia się ogień. Parkowanie w lesie na wysuszonej trawie nie jest najbezpieczniejsze.

#2 Ac premium

Płacimy za wszystkie szkody...

Niektóre firmy oferują ubezpieczenie AC, które najlepiej można scharakteryzować mówiąc o nim, że przewiduje i takie zdarzenia, jakie nie przyśniły się nawet filozofom. Taka polisa zabezpiecza pojazd przed każdym ryzykiem, jakie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie. Ochronę tego rodzaju nazywa się All Risks (z ang. wszystkie ryzyka). Ubezpieczyciel obiecuje ponieść koszty naprawy skutków po częstych i typowych szkodach (charakterystycznych dla AC Standard) oraz dodatkowo naprawić szkody zdarzające się niesłychanie i również w przedziwnych okolicznościach. Lista typowych wyłączeń odpowiedzialności (wina umyślna, alkohol i inne zachowania zaprzeczające zdrowemu rozsądkowi) nie zmienia nadzwyczajnej atrakcyjności ochrony na „wszystkich ryzykach”. Ciekawostką jest to, że za taką niemal nieograniczoną ochronę (AC Premium) płaci się taką samą składkę, jak za polisę gwarantującą zdecydowanie mniej (AC Standard).

Rodzaje szkód AC różniące polisy

Poniżej zamieszczamy przykłady szkód, po których pieniądze otrzymają tylko posiadacze polis z ochroną na zasadzie „wszystkich ryzyk”. Sprawdź, czy Twoja obecna umowa przewiduje wypłatę odszkodowania po takich zdarzeniach:


  • awarii sterowników, klimatyzacji i innej elektroniki,
  • zniszczeniu auta przez pożar po samozapłonie wywołanym zwarciem instalacji elektrycznej,
  • uszkodzeniu izolacji przewodów lub przegryzieniu kabli przez zwierzęta,
  • zniszczeniu tapicerki przez psa lub inne zwierzę pozostawione w samochodzie,
  • zaplamieniu tapicerki przez dziecko, np. sokiem wylanym w efekcie nagłego hamowania,
  • zabrudzeniu okładziny bagażnika niezmywalną substancją, np. farbą z rozszczelnionego opakowania,
  • uszkodzeniu lakieru przez spadające gałęzie drzew,
  • uszkodzeniu lakieru przez zwierzęta: koty, ptaki, gryzonie,
  • uszkodzeniu lakieru przez żwir lub drobne kamyki wyskakujące spod kół innego samochodu,
  • uszkodzeniu lakieru przy pakowaniu do bagażnika wózka dziecięcego, walizki z metalowymi elementami,
  • zarysowaniu lakieru w myjni lub warsztacie naprawczym.

Wyłączenie z ochrony szkód powstałych w myjni i w warsztacie naprawczym oznacza w praktyce, że przed oddaniem samochodu w ręce świadczącego usługę pracownika powinniśmy wykonać serię zdjęć dokumentujących stan samochodu z każdej strony, aby w razie stwierdzenia uszkodzenia lakieru dysponować niezbitym dowodem na czas i miejsce powstania szkody. Czy ktoś tak postępuje? Raczej zawierzamy zawodowej fachowości obsługi myjni lub warsztatu. Twarde chodzenie po ziemi podpowiada jednak, że po niedawno zatrudnionym i zwykle niewiele zarabiającym pracowniku nie należy spodziewać się przyznania do popełnienia kosztownego błędu. Właśnie na przypadki takiej niezamierzonej nieostrożności i braku ludzkiej uczciwości jest polisa na wszystkich ryzykach.

Ryzyko uszkodzenia pojazdu

Sięgnijmy po przykład drzew dla pokazania, jak cienka linia oddziela to, co jest ubezpieczone od tego, za co zapłacimy sami. Uderzenie pojazdu w drzewo oraz przewrócenie się całego drzewa na samochód przewiduje każda umowa, ale już spadające na samochód gałęzie i konary drzew uwzględniają tylko nieliczne. Po wichurze pod drzewami widać jak grube i ciężkie mogą być te gałęzie i konary. Nigdy nie wiadomo co spadnie na samochód, dlatego tak ważne jest posiadanie polisy rozszerzającej do nieskończoności możliwe okoliczności szkody, po których nastąpi wypłata odszkodowania. Ostrożność i rozwaga nie zdołają zapobiec każdej szkodzie. Spotkania na drodze z dzikim zwierzęciem nie sposób przewidzieć, szczególnie jadąc nocą przy ograniczonej widoczności. A duży łoś pewnie ma sporą wagę. Oprócz zagrożeń z otoczenia pojazdu do uwzględnienia są też pochodzące z jego wnętrza.


Pojazdami kierują ludzie niedoskonali w tym, co robią. W grupie kierowców są osoby o złym stanie zdrowia, więc podczas jazdy będzie dochodziło do zawałów serca i omdleń, a w rezultacie do czołowych zderzeń. Nie można też odmówić prawa do poruszania się własnym pojazdem ludziom znajdującym się na życiowym zakręcie i w związku z tym będącym w kiepskim stanie psychicznym. Najdalej posunięte stany depresyjne i chorobowe mogą kogoś nawet skłonić do podjęcia próby samobójczej przy użyciu rozpędzonego auta. Każde ryzyko ma swój wskaźnik prawdopodobieństwa, tak jak ubezpieczenia AC danego towarzystwa wypracowują sobie wskaźnik pozytywnie zakończonych postępowań odszkodowawczych.


Jeśli jesteś ciekawa/y rankingu towarzystw najlepiej i najgorzej likwidujących szkody, to wystarczy przypomnieć się o taki odwiedzając nas. Zestawienie jest obiektywne, bo o zajmowanym miejscu decyduje „wskaźnik skarg” wyliczany ze wszystkich pisemnych zażaleń składanych na zakłady ubezpieczeń. Pozyskaniem danych i przygotowaniem okresowego raportu zajmują się instytucje nadzorujące rynek ubezpieczeniowy, dlatego do obiektywności zestawienia nie można mieć zastrzeżeń. Poczucie, że masz polisę najlepszego z ubezpieczycieli – jest bezcenne.

wysokość odszkodowania

Przy zawarciu umowy AC zawsze nadchodzi moment ustalenia rynkowej wartości pojazdu. W ten sposób dochodzi się do określenia sumy ubezpieczenia, czyli najwyższej możliwej kwoty odszkodowania. Limit ten najczęściej ma zastosowanie przy szkodzie kradzieżowej. Wiele towarzystw wprowadza do umowy pojęcie niedoubezpieczenia, co powoduje wyznaczenie dopuszczalnej granicy niedokładności w wycenie pojazdu. Ponieważ sankcje za błąd w wycenie są niewspółmierne do przewinienia, dlatego odradzamy szacowanie w stylu: ”tak na oko, to będzie jakieś…”.

#3 Wartość pojazdu

Długa nitka do kłębka...

Ustalenie dokładnej wartości pojazdu wcale nie jest prostą sprawą. Aby tak twierdzić potrzebne jest wstępne założenie, że dokładna wycena różni się od przybliżonej. Wiedza o marce, modelu i roku produkcji pozwala ustalić wyjściową, uśrednioną wartość pojazdu, ale profesjonalna, ostateczna wycena uwzględnia wpływ jeszcze innych czynników. W tabeli zebraliśmy dziesięć, bardziej i mniej znanych korekt. Dla likwidatora szkody to chleb powszedni, ale jego pracę wspomagają specjalistyczne i zaawansowane programy komputerowe. Najczęściej jesteśmy pozbawieni bliższych informacji o metodzie liczenia, dlatego bądźmy chociaż świadomi tego, że możliwych potrąceń jest więcej, niż pewnie dotąd przypuszczaliśmy.



Kryterium korekty zakres zmiany
1. przebieg (±2% za każde 10 000 km odchylenia od normatywnego) -20%do+10%
2. data pierwszej rejestracji -5%do+5%
3. termin następnego badania technicznego (bliski czas drobnych napraw, wymiany płynów) -4%do0%
4. stan utrzymania (względem średniego dla danego rocznika) -5%do+5%
5. liczba właścicieli -5%do0%
6. pojazd sprowadzony z zagranicy -8%do-1%
7. serwisowanie poza autoryzowaną stacją obsługi (ASO) / w ASO –5%do+5%
8. wcześniejsze naprawy -15%do+5%
9. szczególny charakter eksploatacji (np. użytek zawodowy) -10%do0%
10. zużycie opon (standardowe: w połowie zaraz po założeniu) -50%do0%


Dla poznania skali wpływu korekt wybierzmy z tabeli 5 dowolnych, pozwalających na odjęcie od wartości 5%. Ponieważ opieramy się o schemat, dlatego wielkość potrącenia liczymy przez proste dodawanie do siebie procentów. W rezultacie zmniejszamy początkową wartość o 25%, co znaczy tyle, że ktoś pozbawił nas ćwierci samochodu. Jeśli mamy samochód o początkowej wartości 40 000 zł, to pięć niedużych korekt pozbawia nas 10 000 złotych. W efekcie zamiast spodziewanych 40 tysięcy złotych odszkodowania otrzymamy z ubezpieczenia tylko 30 tysięcy złotych.


Ogólne zasady rynku powodują, że nowe auta w ciągu roku tracą na wartości więcej od starych. Samochody klasy wyższej i luksusowej w 3. roku sprzedawane są za około 50% ich pierwotnej wartości. Kilkuletnie pojazdy niższej klasy tracą każdego roku jakieś 10-15% swojej wartości. Przy tym wyposażenie dodatkowe starzeje się szybciej niż główne elementy konstrukcyjne, a więc dla tych elementów korekta procentowego spadku wartości musi być jeszcze większa.


Wartość pojazdu występuje w jeszcze jednym aspekcie – czasami jest narzędziem do manipulowania wysokością składki. Szczególnie trzeba mieć to na uwadze, kiedy o ofercie opowiada nam konsultant infolinii, zdecydowanie naciskając na podjęcie decyzji jeszcze w trakcie tego samego połączenia telefonicznego. Zasadniczo składka AC do zapłaty stanowi w przybliżeniu 3 procent wartości pojazdu. Wystarczy o 15% zaniżyć rynkową wartość, żeby średniej klasy samochód staniał o 5 000 złotych. Składka wtedy topnieje o 150 złotych i równocześnie cały biznes z takim ubezpieczycielem traci jakikolwiek sens. A odchylenia od poprawnej wyceny bywają znacznie (znacznie!) poważniejsze, niż podany tutaj przykład. Żeby mieć szansę rozpoznania, czy ktoś podstępnie nie proponuje już na początku zaniżonego odszkodowania, należy wcześniej sięgnąć do jakichś obiektywnych źródeł, które pomogą ustalić aktualną wartość konkretnego pojazdu.

#4 Postanowienia umowy

Powiększenie pomniejszenia...

Każda umowa wprowadza jakieś ograniczenia i wyłączenia zakresu ochrony. Czasami ubezpieczyciel zakłada możliwość swobodnego uregulowania jakiejś kwestii, ale pod warunkiem zapłacenia dodatkowej składki. W umowie należy więc przede wszystkim zwracać uwagę na takie terminy: udział własny, franszyza redukcyjna, franszyza integralna, amortyzacja, zasada proporcji, redukcyjna suma ubezpieczenia, konsumpcja sumy ubezpieczenia, szkoda całkowita, zamienniki części oryginalnych. Przynajmniej na objaśnieniu tych terminów powinniśmy skupić się przeglądając umowę.

Ograniczenia ochrony

Przy wyborze warunków ochrony AutoCasco trzeba przemyśleć istotny temat zniesienia udziału własnego. Sens jego wprowadzenia do umowy polega na zachęceniu użytkownika pojazdu do zwiększonej ostrożności i samodzielnego sięgania po różne sposoby zmniejszające ryzyko szkody. Pozostawienie sobie kawałka finansowej odpowiedzialności jest nagradzane niższą składką, ale jeśli własna zapobiegliwość okaże się nieskuteczna, to za część kosztów naprawy trzeba będzie zapłacić swoimi pieniędzmi. Drugim powodem uzasadniającym występowanie w umowie udziału własnego jest chęć zakładu ubezpieczeń uniknięcia zajmowania się najmniejszymi szkodami (straty do 500 zł). W takich przypadkach koszty przeprowadzenia postępowania likwidacyjnego są dużo wyższe niż wartość roszczenia. Zakład ubezpieczeń nie chce, aby drobne szkody wydłużały średni czas oczekiwania na wypłatę odszkodowania. Z  rodzonej oszczędności ubezpieczyciel więcej ludzi nie zatrudni, ale też trzeba się zgodzić, że kilkaset złotych na naprawę każdy jest w stanie jakoś sobie zorganizować.


Niezmiernie ważne jest zwrócenie uwagi na to, jaką postać w umowie ma potrącenie – kwotową czy procentową. Na początku 500 złotych udziału własnego może wydać się przesadzoną kwotą, ale po szkodzie okaże się, że pomniejszenie wyglądające na niewinne 5% pozbawi nas znacznie większych pieniędzy. W szkodzie na 30 tysięcy potrącenie naszej 5-procentowej części oznacza dołożenie do odszkodowania własnych 1500 złotych, a więc sumy trzykrotnie większej od 500 złotych. Decydując się na zachowanie udziału własnego powinniśmy przekalkulować, ile zaoszczędzimy na składce – przez powiedzmy 5 lat – oraz ile będziemy ewentualnie musieli wysupłać z własnego portfela na naprawienie drobnej szkody. Jak widać założyliśmy, że raz na pięć lat coś drobnego każdemu się przydarza. Cofamy, a tu nagle zatrzymuje nas słupek, kwietnik lub latarnia. Chwilę temu ich nie było, a tu taka niespodzianka – jednak jest. Osobista przeszłość każdego kierowcy i wyobraźnia powinny być wskazówką w kwestii pozostawienia bądź wykupienia udziału własnego.

Wiek pojazdu i zużycie części

Do najbardziej zagadkowych kwestii umowy AC należy amortyzacja części zakładająca spadek ich wartości w zależności od okresu użytkowania pojazdu. Dziwne jest to, że niektóre firmy ubezpieczeniowe dopiero od 5-go roku eksploatacji liczą zużycie, a inne wpisują w umowę 20-procentowe zużycie już w 1-szym roku. Dla jednych pięcioletnia część jest prawie nowa, a według innych część używana kilka miesięcy będzie się szybko nadawała do wymiany. Jeśli zgodzimy się na potrącenie 20% w pierwszym roku i na wzrost amortyzacji o kolejne 10% w każdym następnym, to dla 4-letniego samochodu będziemy mieli 50-procentowe odliczenie, czyli równe połowie katalogowej ceny kupowanej części. Zatem od wyboru polisy AC zależy, czy towarzystwo ureguluje cały rachunek za zakup części użytych do naprawy, czy dochodząc do połowy kosztów stwierdzi: z naszej strony to wszystko.

#5 Szkoda całkowita

Było sobie auto...

W procesie likwidacji szkody ubezpieczyciel wykonuje dwa wyliczenia: pierwsze – sprawdzające, czy naprawa jest opłacalna i drugie – ustalające sumę pieniędzy do wypłaty na pokrycie kosztu naprawy. Wskaźnik opłacalności wykonania naprawy ustalony jest na 70% wartości pojazdu z dnia szkody. Kiedy 70% zostanie przekroczone, to poszkodowany otrzymuje definitywną odmowę rozliczenia naprawy – nawet przeprowadzonej najniższym kosztem, po prostu każdej. Ponieważ naprawa dla ubezpieczyciela oznacza największe wydatki, dlatego w pierwszej kalkulacji likwidator wprowadza do programu ceny najdroższych części i najwyższą stawkę za roboczogodzinę rozumianą jako wynagrodzenie mechanika. Takie działanie naturalnie zwiększa szansę na rzekroczenie magicznych 70%, co oznacza zaoszczędzenie na kliencie ze szkodą trochę grosza. Na swój użytek można przyjąć, że części najdroższe od najtańszych różnią się 3-krotnie, a koszt roboczogodziny 2-krotnie.

Kalkulacja kosztu naprawy

Jedynie porównując różne polisy AC możemy wyeliminować ubezpieczycieli wyliczających koszt naprawy stosując metodę, którą ubezpieczający już na etapie podpisywania umowy świadomie wykluczył. Zaznaczenie w programie komputerowym najdroższych części do naprawy i najwyższych stawek roboczogodziny, pomimo że umowa nie dopuszcza takiego standardu naprawy, jest zwykłą nieuczciwością. Ponadto likwidator potrafi podwyższyć i tak zawyżony już koszt naprawy o następne 10% uzasadniając to podejrzeniem, że naprawy będą wymagały jeszcze jakieś uszkodzenia, których dopatrzy się serwis dokonujący szczegółowych oględzin.


Decyzja ubezpieczyciela o rozliczeniu szkody całkowitej oznacza perspektywę wejścia w interes z firmą zajmującą się złomowaniem pojazdów. Raczej nie tego chcemy płacąc składkę za polisę AC. Sposobem na zwiększenie prawdopodobieństwa uniknięcia szkody całkowitej jest wystrzeganie się umów z takimi zapisami:


„Na potrzeby ustalenia wystąpienia szkody całkowitej koszty naprawy obliczamy
na podstawie cen maksymalnych, tj. oryginalnych części zamiennych
sygnowanych logo producenta pojazdu - bez korekty o współczynnik amortyzacji
i maksymalnych koszów robocizny, tj. stawki roboczogodziny
stosowanej w Autoryzowanych Stacjach Obsługi”.


Naturalnie takim zapisem nie muszą martwić się osoby, które zdecydowały się na wariant ubezpieczenia dopuszczający wykonanie naprawy w ASO. Zasada pełnego odszkodowania, w przypadku szkody całkowitej, sprowadza się do zrobienia osobnej wyceny dla części uszkodzonych oraz nadających się jeszcze do odsprzedaży. Oczywiście według różnych metod, a ta podbijająca wycenę odnosi się nieuszkodzonego fragmentu samochodu. W każdym razie stwierdzenie szkody całkowitej skazuje poszkodowanego na znalezienie chętnego na zakup samochodu w stanie uszkodzonym.


Na szczęście na rynku są towarzystwa oferujące polisy AC, których warunki świadczą o szacunku dla zasady równości stron umowy. Dowodem tego są zapisy mówiące o stosowaniu do wyliczenia sprawdzającego wystąpienie szkody całkowitej takich samych norm kosztowych odnośnie materiałów i czasu pracy mechanika, jakie przewiduje zawarta umowa w razie konieczności zlecenia naprawy pojazdu po szkodzie.

Przykład wyliczenia szkody całkowitej

Załóżmy, że po kolizji chcemy naprawić samochód o wartości rynkowej 10 000 złotych. Odwiedziliśmy kilka lokalnych warsztatów i już wiemy, że będzie nas to kosztowało 6 000 złotych (co stanowi 60% wartości auta). Nic%nbsp;jednak nie robimy bez porozumienia się z ubezpieczycielem, bo tak trzeba postępować. Likwidator w programie do kalkulacji wyliczył koszt naprawy na 8 000 złotych. Ponieważ graniczne 75% wartości pojazdu zostało przekroczone (80% stanowi więcej), więc jego zdaniem naprawa nie ma ekonomicznego uzasadnienia. Propozycja nie do odrzucenia brzmi: trzeba sprzedać samochód w stanie uszkodzonym. Po takiej informacji właściciel jest często bardziej rozbity niż jego pojazd – nazywany już przez ubezpieczyciela wrakiem. Według likwidatora wartość nieuszkodzonych części, tym samym nadających się do odsprzedaży wynosi 5 000 zł, co należy rozumieć jako tę część gotówki, która niezmiennie pozostaje w rękach poszkodowanego. Ponieważ samochód przed wypadkiem miał wartość 10 000 złotych, dlatego ubezpieczyciel przelewa 5 tysięcy złotych dla wyrównania straty. Wiadomo, że lepiej jest zamknąć teczkę szkody wypłatą 5 tysięcy, niż przelewem na 8 tysięcy, czy nawet 6 tysięcy, jeśli uwzględnić najtańszy sposób powrotu samochodu do sprawności zasugerowany przez właściciela.


Szkoda całkowita przynosi posiadaczowi samochodu jeszcze jedną, nie od razu widoczną stratę. Jeśli jednak nie pozbędziemy się samochodu, a oddamy go do naprawy – dokładając do odszkodowania ze swojej kieszeni – to chcąc nadal korzystać z ubezpieczenia AC zmuszeni jesteśmy ponownie zapłacić składkę za roczną polisę. Warunki ubezpieczenia AC wszystkich towarzystw stanowią, że wypłata odszkodowania za szkodę całkowitą powoduje rozwiązanie umowy. Zawarcie następnej oznacza też nowe składkowe zobowiązanie.

Ekonomika kosztów naprawy

Ktoś może się zastanawiać, dlaczego za granicę ekonomicznej opłacalności naprawy w AC przyjęto 70%. Można było przecież przyjąć 100% wartości pojazdu na dzień szkody, co jest akurat przyjętym standardem w naprawach rozliczanych z polis OC sprawcy. Przyjęcie wyjaśnienia ubezpieczycieli zależy od zgody na ich założenie, że samochody z wypadkową przeszłością sprzedaje się przeciętnie za cenę o 30% niższą, niż auta nigdy poważniej nie uszkodzone. Na 30% oceniony został spadek wartości handlowej powypadkowego pojazdu. Zatem w razie odsprzedaży zamiast 10 tysięcy za samochód w stanie igła właściciel poturbowanego egzemplarza może liczyć na otrzymanie 7 tysięcy złotych. Ponieważ zakłady ubezpieczeń trzymają się zasady, że koszt naprawy nie może przekroczyć wartości pojazdu, więc gotowi są finansować naprawę tylko do wysokości 7 tysięcy złotych.


Zakłady ubezpieczeń stoją na stanowisku, że pojazd z wypadkową historią nigdy już nie odzyska pierwotnej wartości. Nawet po naprawie wykonanej w najlepszym serwisie i przez najlepszych fachowców. Naturalną konsekwencją tego podejścia jest przekonanie, że gdyby polisa AC pokrywała wyższy rachunek z warsztatu, to by znaczyło, że właściciel pojazdu wzbogacił się na szkodzie. A tego prawo jednoznacznie zabrania. Ubezpieczyciele postanowili zatem stosować wzorzec umowy AC, która po prostu nie finansuje tej części szkody, jaką jest ubytek wartości handlowej powypadkowego pojazdu. Pamiętajmy, że właśnie pod względem przyjętej reguły opłacalności naprawy polisy AC różnią się od polis OC.

Warsztaty partnerskie i ogólne

Pierwsze miejsce w klasyfikacji jakościowej przypisuje się serwisom noszącym logo producenta pojazdu i nazywanym autoryzowaną stacją obsługi (ASO). Koszt zakupu części z tego źródła pochodzenia jest najwyższy, bo płaci się dodatkowo za markowy „znaczek” oznaczający prestiż. Ale w większości przypadków przecież nie chodzi o logo, lecz o to, żeby samochód odzyskał dotychczasową sprawność i estetykę wyglądu. Dlatego całkiem dobrą opcją naprawy jest skorzystanie z usług partnerskiego warsztatu ubezpieczyciela. Nie wszystkie zakłady ubezpieczeń stworzyły sobie takie zaplecze, pomimo wiedzy o wynikających z tego ewidentnych korzyściach dla posiadacza polisy. Pierwsza przewaga dotyczy tego, że warsztat partnerski nie powinien kręcić nosem, gdy klient zwróci się z prośbą o bezgotówkowe rozliczenie naprawy. Formalnie załatwia się to podpisaniem upoważnienia zezwalającego na odbiór przez warsztat należnego nam odszkodowania (ustanowienie cesji). Drugi komfortowy aspekt dotyczy możliwości wynajęcia samochodu zastępczego na okres wykonywania naprawy. Oprócz warsztatów autoryzowanych i partnerskich są jeszcze warsztaty ogólne, w których można zaoszczędzić kilka banknotów, jak też czasem stracić pieniądze i nerwy. Zwykle w okolicy jest chociaż jeden taki, o którym większość dobrze się wypowiada. To jest ten właściwy adres.

#6 Szkoda częściowa

Drugie życie auta...

Naprawienie pojazdu z udziałem zakładu ubezpieczeń przyjmuje jedną spośród trzech postaci: kosztorysową, fakturową lub bezgotówkową. Likwidacja szkody w formie rozliczenia kosztorysowego naprawy tak naprawdę polega na wyliczeniu bezspornej kwoty odszkodowania. Kiedy likwidator jest już przekonany, że szkody całkowitej się nie doliczy, to przechodzi do wyliczenia według metody dla pojazdu kwalifikującego się do naprawy. Głównym zadaniem likwidatora jest tak policzyć szkodę, aby jego szefowie z uznaniem uznali, iż rzeczywiście: mniej zapłacić już się nie dało. Ta druga kalkulacja (następująca po pierwszej sprawdzającej zasadność naprawy) uwzględnia pomniejszenie wartości każdej części o jakiś procent z powodu jej podeszłego wieku. Jedna z firm ubezpieczeniowych swoją sumienność w dochowaniu reguł uczciwej wyceny ubiera w takie słowa: „kwota (odszkodowania) ustalana jest analitycznie z wykorzystaniem programów eksperckich”. Naszym zdaniem po tej deklaracji dalej nie wiadomo, czego można się spodziewać.


W szkodach komunikacyjnych likwidowanych z OC sprawcy przeciętna otrzymana wartość takiego potrącenia nazywana jest „wskaźnikiem urealnienia”. Uzyskany procent wartości odejmuje się od ceny części stosowanych podczas fabrycznego montażu i na tym właśnie poziomie są ceny części oferowane przez serwisy partnerskie producenta. Największe spotykane pomniejszenia zawierają się w przedziale 50 - 70%. Wysokości 50% i 55% są typowe dla polis AC, a 60% i 70% zobaczymy w kosztorysach szkód z polis OC. Uwzględnienie okresu eksploatacji każdego elementu ma na celu sprowadzenie jego ceny do poziomu dostępnych na rynku części alternatywnych i zamienników dla części oryginalnych. Zasada jest taka, że im starszy jest pojazd i im bardziej popularny model sobą reprezentuje, tym więcej części o różnej klasie jakościowej oferuje rynek.

Rodzaje części naprawczych

Poziom kosztów naprawy może być: maksymalny, przeciętny i najniższy. Różnica wynika ze stosowania części należących do różnych kategorii jakościowych. Podstawowy podział dzieli wszystkie części na cztery grupy, oznaczone jako: O, Q, P i Z. Jako wzorzec traktuje się części oryginalne – mają logo producenta i stosowane są podczas fabrycznego montażu (O). Części „na pierwszy montaż” nie są sprzedawane indywidualnym klientom, więc w tej sytuacji najbardziej „firmowe” są części dostępne w sieci partnerskich serwisów – najpewniej wytworzone przez tych samych producentów (Q). Tańsze są części alternatywne – pozbawione są logo marki pojazdu, lecz z mocy przepisów muszą mieć udokumentowaną porównywalną jakość z częściami oryginalnymi (P). Najmniej kosztują zamienniki – to części o najniższej jakości pochodzące ze źródeł czasami trudnych do zweryfikowania (Z). Należy założyć, że właśnie koszt nabycia części z grupy jakościowej Z jest brany pod uwagę na potrzeby ustalenia przez ubezpieczyciela tzw. bezspornej kwoty odszkodowania.


Źródłem wiedzy o wymogach stawianych częściom przypisanym do odpowiedniej klasy jakościowej jest „Rozporządzenie Rady Ministrów w sprawie porozumień ograniczających konkurencję w sektorze pojazdów samochodowych”. Zawarte tam przepisy określają kryteria, jakie musi spełniać „część oryginalna” i jakie zamiennik, aby była to „część zamienna o porównywalnej jakości”. Precyzja w klasyfikowaniu części służy ochronie konsumentów, którzy powinni wiedzieć za jaki standard płacą, jak też przeciwdziała ryzyku utraty gwarancji producenta w efekcie zamontowania części innych, niż rekomendowane.


Na wytknięcie palcem zasługuje dosyć częsta praktyka ubezpieczycieli, w której zastrzegają sobie prawo do potrącenia 30% z odszkodowania w przypadku, kiedy rynek nie oferuje żadnego zamiennika dla części oryginalnej danego typu. Brak zamiennika równa się konieczności zakupienia jedynej dostępnej części, a zatem nie do uniknięcia jest dopłata do naprawy z własnej kieszeni. Polisy AC z tak niekorzystnym rozwiązaniem nie można nazwać godną polecenia. Tym bardziej, że taka sytuacja w najmniejszym stopniu nie jest zawiniona przez wykupującego ubezpieczenie. Ryzyko uruchomienia własnych środków jest duże, bo co do zasady zamienników nie mają elementy pojazdu związane z bezpieczeństwem: pasy bezpieczeństwa, poduszki powietrzne. Ale to nie jedyne spotykane braki w katalogach części alternatywnych, szczególnie gdy pojazd należy do jednej z mniej popularnych marek. Naszym zdaniem, jeśli wiadomo, że serwis może skorzystać tylko z tej konkretnej części, to przyzwoicie byłoby uwzględnić w kosztorysie jej pełny koszt.


W najlepszej sytuacji są posiadacze polis AC, które zapewniają bezgotówkowe rozliczenie kosztów naprawy. Na początek potrzebne jest udzielenie warsztatowi zgody na odebranie przyznanego nam odszkodowania. Ale też warsztat musi wykazać ochotę na działanie w naszym imieniu, co sprowadza się do przejęcia kontaktu z ubezpieczycielem, którego efektem będzie uzgodnienie zakresu i ceny naprawy. Nie każdy zakład ubezpieczeń potrafi dopracować się odpowiedniego stopnia zaufania do swojej rzetelności. Są takie towarzystwa, z którymi serwisy naprawcze nie chcą współpracować. Zaskakujące jest to, że czasami w ocenie auto-serwisu jednostkowy klient jest bardziej wiarygodnym płatnikiem niż zakład ubezpieczeń będący przecież gigantyczną instytucją i przecież opływającą w bogactwo – przynajmniej w powszechnym postrzeganiu. Klient chce jak najszybciej znowu jeździć swoim samochodem, więc reguluje należność bez zwłoki, a firma ubezpieczeniowa, pozbawiona podobnej motywacji, potrafi opóźniać zapłatę w nieskończoność. Aby żadnemu ubezpieczycielowi nie zrobić przykrości, powiemy o nich tak: wszystkie firmy są solidne, lecz niektóre bardziej od pozostałych.


Jeśli pominiemy umowy o konstrukcji przypominającej pułapkę na klienta, wtedy okaże się zupełnie pozbawione podstaw twierdzenie, iż ubezpieczyciele niskimi odszkodowaniami zmuszają swoich klientów do korzystania przy naprawie z części używanych. Serwisy i owszem, pozyskują części ze szrotów, ale najczęściej robią to w celu zwiększenia swojego zysku i z nadzieją, że oszustwo się nie wyda, a nie dlatego, że tak muszą postąpić. Zakłady ubezpieczeń wiedzą o tym i też obawiają się zastosowania części z drugiej ręki, zamiast części alternatywnych i zamienników. Odszkodowanie przewiduje zakup części nowych, z gwarancją bezpieczeństwa, więc nie tylko właścicielowi pojazdu zależy na uczciwie przeprowadzanych naprawach. Jeszcze raz podkreślamy, że polisa AC gwarantuje użycie do naprawy części nowych, co jest dobrą informacją zarówno dla poszkodowanego, jak i dla wszystkich użytkowników drogi.

Prawdziwy przypadek znajomego

Przytaczam autentyczną treść e-maila wysłanego mi przez osobę, która pisząc go nie miała pojęcia o tym, że zajmuję się ubezpieczeniami. Kontakt zawiązany został za przyczyną aukcji na znanym portalu aukcyjnym. Po odbiorze osobistym przyszła poniższa wiadomość, która oprócz podziękowania nawiązywała do spraw codziennych…


„Wojtku, czarny merol, którego widziałeś został przejechany gwoździem po całym boku (4 elementy - naprawa 3700 PLN). Po naprawie został podrapany powtórnie. To było zimą. Latem spadł grad - 21 wgnieceń na całej karoserii. W sierpniu podjechałem na Nowogrodzką w Warszawie. Podczas krótkiego postoju do komory silnika wszedł szczur, wciągnięty potem pod pasek klinowy, w efekcie czego unieruchomił merola pod Radzyminem. Rozumiesz, idą święta a tu takie tam finansowe sprawy. I kiedy ja mam spokojnie posłuchać sobie płyt, pytam?”

#7 Kradzież pojazdu

Równowartość walizki gotówki...

W kodeksie karnym funkcjonują dwie podobne definicje przestępstwa: kradzieży i przywłaszczenia. Faktyczne skutki obu czynów są takie same – wbrew właścicielowi w nieznane i na zawsze odjeżdża jego samochód, ale tylko kradzież obejmuje ubezpieczanie. Wychodzi na to, że inaczej ocenia się zabór czyjegoś mienia, przy którym złodziej korzysta z rozwiązań siłowych i szerzej nieznanych technik swojej profesji, a inaczej zabranie czyjejś własności z powodu pojawienia się łatwej okazji.


Nadarzająca się okazja może skusić pracownika myjni dostającego do ręki od właściciela kluczyki do luksusowej limuzyny. Dla ubezpieczyciela możliwość wprowadzenia w życie hasła „okazja czyni złodzieja” jest innym ryzykiem, niż włamanie się do zamkniętego i uzbrojonego w alarm samochodu. Wielce prawdopodobne jest, że firmy ubezpieczeniowe obawiają się działania w zmowie sprawcy z poszkodowanym, które z powodu łączącego ich interesu jest nie do wykrycia i udowodnienia.


Świadomość rozróżnienia kradzieży od przywłaszczenia być może zmotywuje kogoś do poszukania dla siebie ubezpieczenia AC na warunkach, które obejmują ochroną każdy przypadek utraty pojazdu. A zagrożone są zarówno samochody najdroższe, bo zawsze będą chętni na pokazanie się w prestiżowej furze, jak i wiekowe egzemplarze popularnych marek, gdyż na samochodach kradzionych „na części” można wprawdzie w ratach, ale też nieźle zarobić.

drogowa pomoc assistance

Assistance jest usługą polegającą na zorganizowaniu natychmiastowej pomocy. Polisa zdejmuje z ubezpieczonego ciężar poradzenia sobie w trudnych, awaryjnych sytuacjach. Ubezpieczenie pokrywa koszty przybycia odpowiedniej osoby na miejsce zdarzenia i jej wynagrodzenie za pracę, ale nie finansuje zakupu wszelkich składników materiałowych, których pozyskanie lub użycie było niezbędne do wykonania usługi. W razie niespodziewanego skończenia się paliwa w baku Assistance zorganizuje dowiezienie potrzebnej ilości do miejsca postoju na trasie, ale koszt jego zakupu będzie musiał pokryć ubezpieczony. Ta sama zasada dotyczy części użytych do naprawy w razie odholowania do warsztatu.


Szczególnie dużą wartość ma pomoc świadczona w czasie rozpoczętej już podróży. Nieprzewidziane kłopoty mogą polegać na wpadnięciu w zaspę śnieżną, uszkodzeniu koła po wjechaniu w dziurę drogową albo potrzebie oddania samochodu do naprawy po godzinach pracy serwisów lub w weekend. Podróż może przerwać usterka lub awaria pojazdu. Tych określeń nie powinno używać się zamiennie. Usterka utrudnia jazdę, ale jej nie przerywa. Awaria natomiast unieruchamia pojazd i wtedy rozpoczęcie lub kontynuowanie jazdy nie jest niemożliwe.

Świadczenia Assistance nie są szkodą

Dzięki telefonicznej infolinii dostępnej w systemie 24/7/365 (24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, 365 dni w roku) łatwo i szybko wezwiemy fachową pomoc. Zapewnienie sobie pomocy ma szczególne znaczenie w przypadku podróżowania za granicą, gdzie dodatkowy problem stwarza bariera językowa i brak wiedzy o najbliżej dostępnych warsztatach naprawczych, hotelach czy placówkach medycznych. Wezwanie pomocy Assistance nie jest zgłoszeniem szkody. Skorzystanie z przysługującej pomocy pozostaje bez wpływu na wypracowane zniżki za lata bezszkodowej jazdy. Firma wykonująca usługi Assistance nie prowadzi jakichkolwiek rozliczeń z osobą potrzebującą pomocy. Pomiędzy ubezpieczonym i zakładem ubezpieczeń nie następuje żaden przepływ gotówki, dlatego nie mówimy o szkodzie, przy której dochodzi do wypłacenia pieniędzy. W ramach przewidzianych usług Assistance pomoc świadczona jest bezgotówkowo – do wysokości przysługujących limitów.

#8 Holowanie

Auto jak sznurek, łatwiej ciągnąć niż pchać...

W zależności od ubezpieczyciela spotkamy się z kwotowym albo kilometrowym limitem na koszty holowania. Z niejasnych powodów większość ubezpieczycieli nie informuje o koszcie przejechania jednego kilometra na lawecie. A bez tej wiedzy nie jesteśmy w stanie wyliczyć odległości, którą pokonamy w ramach dostępnego limitu. Postanowiliśmy poznać tę pilnie skrywaną tajemnicę i zdobyliśmy całkiem prawdopodobne dane, więc podajemy koszt 1 kilometra holowania samochodu osobowego:


  • w Polsce – 4 zł/km
  • w krajach Europy Wschodniej – 5 zł/km
  • w krajach Europy Zachodniej – 6 zł/km

A zatem w Polsce przelicznik jest łatwy do zapamiętania: 1 km = 1 EUR. Zatem przyznane każde 400 złotych wystarczy na przejechanie 100 kilometrów. Ale koszt przewozu na lawecie niekiedy może wzrosnąć ponad wymienione kwoty. Pojazd holujący zalicza się do samochodów ciężarowych, a miejscowe prawo czasem zakazuje takim samochodom jazdy w weekendy i święta. Obowiązkowy postój oznacza konieczność poniesienia opłat parkingowych i wydłużenie się czasu powrotu do kraju. Koszty zwiększą się także, jeśli wypadek i unieruchomienie samochodu przydarzy się na autostradzie. W takiej sytuacji czeka nas dodatkowy wydatek około 4 000 złotych na pokrycie kosztów interwencji specjalistycznych służb wykonujących wszelkie konieczne prace przywracające drogowy porządek: usuwanie plam oleju, zbieranie odłamków szkła.


Różnica pomiędzy mniej lub bardziej korzystną umową w zakresie holowania polega na tym, że niektórzy ubezpieczyciele zgadzają się na przejazd lawety z niesprawnym pojazdem tylko do najbliższego warsztatu. Do tego zapewne to pracownik infolinii zdecyduje, który jest tym najbliższym. Towarzystwa z korzystniejszą ofertą świadczą usługę Assistance z możliwością odstawienia pojazdu do wybranego warsztatu – bez względu na jego odległość od miejsca przymusowego zatrzymania. A nawet jeśli wprowadzają jakiś limit odległości, to jest on bardzo wysoki, na przykład 1 000 kilometrów.

#9 Rodzaje usług

Pechowcy i gapowicze są wśród nas...

Standardowe usługi Assistance obejmują: udzielenie informacji o najbliższym warsztacie samochodowym, naprawę na drodze, holowanie na lawecie, zapewnienie parkingu strzeżonego, zorganizowanie noclegu w hotelu, wynajęcie samochodu zastępczego. Ten podstawowy zakres można znacznie rozszerzyć i powinny to zrobić osoby, którym zdarzają się chwile roztargnienia. Wtedy będą mogły liczyć na udzielenie pomocy w razie: zatankowania niewłaściwego paliwa, nieoczekiwanego skończenia się paliwa w baku, zatrzaśnięcia kluczyków.


Polisa wybawi z kłopotu również osoby słabiej obeznane z obsługą samochodu, pomagając im w rozwiązaniu problemu: przepalonej żarówki, awarii wycieraczek, rozładowanego akumulatora, utraty powietrza w oponie lub zmiany koła. Nawet motoryzacyjni pasjonaci skorzystają na ubezpieczeniu, bo chyba samodzielnie nie będą w stanie naprawić: zablokowanej stacyjki lub zamka drzwi, uszkodzonej szyby czołowej, awarii kierunkowskazów, wadliwie działającego alarmu.


Statystyka zgłoszeń z komunikacyjnego Assistance pokazuje, że przypadki losowe bardzo lubią zmotoryzowanych. W okresowych raportach operatorzy realizujący świadczenia Assistance podają, że z 30% wykupionych polis zgłaszana jest potrzeba skorzystania z pomocy.

Koniec zakładki autocasco Dziękujemy.