Ubezpieczeniu OC zawdzięczamy, że z samochodu korzystają nie tylko najbogatsi ludzie. Gdyby sprawca wypadku musiał płacić własnymi pieniędzmi za jego skutki, to niewielu byłoby chętnych do zaryzykowania rodzinnego bankructwa. Kilku odważnych pewnie by się znalazło, ale i oni przestaliby jeździć po pierwszej stłuczce. W naszym kraju poruszanie się po drogach jest hazardem i rosyjską ruletką w jednym, a świadczy o tym choćby to, iż każdego roku ponad 80 tysięcy kierowców zostaje ukaranych policyjnym mandatem za przekroczenie dopuszczalnej prędkości o ponad 50 km/h.

ubezpieczenie oc pojazdu

Mogłoby się wydawać, że jeśli umowa przewiduje wypłacenie pieniędzy nie nam samym, lecz osobom przez nas poszkodowanym, to zajmowanie się nią jest marnowaniem czasu. My poświęcamy jej uwagę, bo żadne inne ubezpieczenie nie przynosi tyle przydatnych i ciekawych informacji. Zaczynamy jednak od wysokości składki. Prawda jest taka, że przy poszukiwaniu polisy OC każdy szuka oszczędności. A są one rzeczywiście możliwe – i to całkiem duże. Tu sprawdza się powiedzenie, że: kto szuka, ten znajduje. Na rynku działa sporo towarzystw ubezpieczeniowych, więc i jest gdzie szukać.

#1 Składka

17 sposobów na tańsze OC...

Poniżej wypunktowaliśmy sposoby pozwalające zaoszczędzić pieniądze na polisie OC. Jeśli założymy, że ktoś płaci składkę 500 złotych, to zaledwie 10% zniżki oznacza 50 złotych oszczędności. Przy 20% mniej za polisę podwajamy tę oszczędność. Przy 30% dodatkowej zniżki zostanie nam w kieszeni 150 złotych. A jeśli te same procenty policzymy dla składki 1000 złotych, to ocalone kwoty będą wynosiły: 100, 200 i 300 złotych. Jest o co zabiegać i już pokazujemy jak to zrobić.

Zniżki za pakiety

    1.


  • Niektóre towarzystwa życzą sobie więcej składki za polisę z samym „gołym” ryzykiem OC niż za taką samą ochronę rozszerzoną jeszcze o ubezpieczenie AC, mieszkaniowe albo chociaż o jedną z opcji: NNW, Assistance, Szyby, Opony. Tym sposobem dostajemy więcej za mniej. Niby brakuje w tym rozsądku i logiki, ale tak właśnie jest. Porównywarki internetowe składek nie uwzględniają wpływu rozwiązań pakietowych na ostateczną składkę.

  • 2.


  • Niektóre towarzystwa nagradzają dodatkową zniżką lojalność polegającą na wykupieniu u nich ochrony zarówno OC i AC. Szukając polisy z najniższą składką OC powinniśmy zacząć od przyjrzenia się ofercie ubezpieczyciela, w którym mamy wykupione AC. Istnieje duża szansa na to, że obejmie nas „zniżka krzyżowa”, która już dziś obniży składkę za polisę OC, a w przyszłości także składkę za kolejny rok ochrony AC – w nagrodę za posiadane OC.

  • 3.


  • Niektóre towarzystwa przenoszą posiadaną zniżkę za lata bezszkodowej jazdy z OC na ubezpieczenie AC. Miło jest otrzymać na starcie 60-procentowy bonus, który obniża składkę nie tylko w tym jednym, najbliższym roku, lecz we wszystkich latach odnawianej ochrony. Ponadto, jak już wiemy, zwiększenie liczby ryzyk na polisie OC skutkuje obniżeniem jej składki.

  • 4.


  • Niektóre towarzystwa wynagradzają przyjście do nich z kolejnym samochodem. Zmniejszenie składki może też wynikać z systemu rosnących zniżek za połączenie ochrony w obszarze komunikacji z rozwiązaniami polisowymi dotyczącymi życia prywatnego czy zawodowego. Dobra taryfa OC przewiduje bonus za ubezpieczenie firmy lub NNW działające całodobowo i nie związane z pojazdami. W sklepie spożywczym cena jednostkowa też maleje przy większych opakowaniach.

Zniżki za bezszkodowość

    5.


  • Niektóre towarzystwa przyznają najwyższe możliwe zniżki za lata bezszkodowej jazdy (bonus-malus) już po 3. roku posiadania ubezpieczenia OC. Przy tym bez znaczenia jest, w jakim zakładzie była wcześniej wykupiona ochrona. Zwykle każdy rok bez szkody powiększa zniżkę o kolejne 10%, a więc tylko z powodu zniżki B/M różnice w składce mogą dochodzić do 30%. Zanim jednak ucieszymy się na dobre powinniśmy sprawdzić poziom składki wyjściowej, żeby nie okazało się, iż pomniejszenie jakiejś kwoty o 30% daje niższą końcową składkę, niż odjęcie robiących wrażenie 60% (a nawet 70%), ale od mocno zawyżonej stawki początkowej. Kto bez refleksji poddaje się marketingowi liczb, ten może po prostu stracić.

  • 6.


  • Niektóre towarzystwa po szkodzie zabierają więcej zniżek niż inne. Lepiej stracić 10% niż 20%. Najbardziej przyjaźnie nastawieni do swoich klientów ubezpieczyciele nie stosują żadnej kary za jedno niefartowne zdarzenie.

  • 7.


  • Niektóre towarzystwa wykluczają możliwość skorzystania ze zniżek współmałżonka. Dotyczy to sytuacji, gdy w dowodzie rejestracyjnym jest wpis z danymi tylko męża lub żony. Większość nie ma nic przeciwko temu, a przy okazji powiedzmy sobie, że niezbyt właściwe jest mówienie o przenoszeniu zniżki, bo po rozpadzie małżeństwa nie zostanie ona przy obdarowanym. Lepiej jest nazwać taki manewr taryfowy podpięciem się pod czyjąś zniżkę, czyli zasługi dla bezpieczeństwa drogowego. Wspólnota zniżek nie jest oczywiście możliwa, jeśli została ustanowiona rozdzielność majątkowa.

  • 8.


  • Niektóre towarzystwa mają bardzo wysokie składki dla kierowców bez żadnych zniżek. Wtedy pomocna jest zasada mówiąca, że jeśli w dowodzie rejestracyjnym są wpisane osoby z różną historią ubezpieczeniową, to w kalkulacji składki uwzględnia się najwyższą wypracowaną zniżkę, jaką posiada którykolwiek współwłaściciel. Dlatego może opłacać się dopisanie kogoś do swojego dowodu rejestracyjnego, a podstawą do tego jest najczęściej umowa darowizny przyznającą jakiś – dowolnie ustalony, niekoniecznie w równych częściach – udział we wspólnej własności. W przypadku, kiedy pracownik Wydziału Komunikacji dokonuje ręcznego dopisania w dowodzie rejestracyjnym, uczynienie kogoś współwłaścicielem pojazdu kosztuje jedynie 10 złotych. Takie dopisanie rozwiązuje dwa rodzaje problemów. Pierwszy dotyczy osoby posiadającej od niedawna prawo jazdy i w związku z tym nie mającej możliwości wypracowania własnych zniżek za lata bezszkodowej jazdy. Dopisanie sobie doświadczonego kierowcy pozwala skorzystać z jego zniżek przy naliczaniu składki za własny pojazd. Drugi przypadek dotyczy osoby, która zamierza kupić sobie w przyszłości samochód, ma świadomość wysokiej składki dla osób bez udokumentowanego stażu za kierownicą, dlatego zawczasu prosi o dopisanie jej do dokumentu rodzinnego auta, co rozpoczyna zbieranie własnych zniżek bonus-malus (określenie stosowanego przez towarzystwa systemu zwyżek i zniżek uwzględniającego zgłaszane szkody). W obu przypadkach zniżki lub miejsca w dowodzie rejestracyjnym może użyczyć dowolnie wybrana osoba, kwestie pokrewieństwa nie mają tutaj żadnego znaczenia. Pamiętać tylko trzeba, aby wszystkie zainteresowane zniżkami osoby były wpisywane w każdą wystawianą polisę OC, bo tylko wtedy ich dane trafią do systemów informatycznych ubezpieczycieli. Jedyną wadą rozszerzania współwłasności jest to, że każda osoba wpisana w polisę z numeru PESEL straci po szkodzie część dotychczasowych zniżek. Jeśli niedoświadczonemu kierowcy przytrafi się stłuczka, to rodzic lub inny dobroczyńca zapłaci za jej błąd nieco podwyższoną przyszłoroczną składką.

Zniżki pozataryfowe

    9.


  • Niektóre towarzystwa przeliczają (rekalkulują) składkę zgodnie ze zniżkami posiadanymi przez nowego właściciela przejmującego dotychczasową polisę po zakupie samochodu (ustawa traktuje polisę OC jak część pojazdu, dlatego sprzedający ma obowiązek przekazać jej oryginał kupującemu). Jeśli sprzedający miał od nas więcej zniżek za bezszkodowość, to dopłacimy do zwiększonego ryzyka. Wielu ubezpieczycieli jednak wcale nie zaprząta sobie tym głowy, więc nawet ktoś zupełnie bez zniżek może przez kilka miesięcy jeździć na niedrogo wykupionej kiedyś polisie. Jeśli trafiliśmy na taką okazję, to warto powstrzymać się od złożenia wypowiedzenia, nawet jeśli dany zakad ubezpieczeń nie jest naszym ulubionym.

  • 10.


  • Niektóre towarzystwa rozkładają płatność za ubezpieczenie OC najwyżej na 2 raty. Jeżeli zamierzasz niedługo sprzedać swój samochód, to powinieneś poszukać ubezpieczyciela oferującego płatność w 4 ratach. Korzyść z tego jest taka, że nie musisz pozbywać się od razu większej gotówki i mniej masz zachodu z rozliczeniem już zapłaconej składki za polisę z kupującym. Jeśli doliczysz do ceny samochodu zwrot zapłaconej składki OC, to możesz zniechęcić kupującego do transakcji. Wątpliwe jest, aby wcześniej założył sobie poniesienie o kilka stówek większego wydatku. Co do zasady od dnia spisania umowy przenoszącej własność pojazdu przestajesz być stroną dla zakładu ubezpieczeń i nie martwisz się o spłatę pozostających po tej dacie rat za polisę – jeżeli w ciągu dwóch tygodni powiadomisz swojego ubezpieczyciela o sprzedaży pojazdu.

  • 11.


  • Niektóre towarzystwa pobierają dodatkową składkę za wydanie certyfikatu Zielonej Karty. Jest to dokument potwierdzający świadczenie ochrony w krajach spoza Unii Europejskiej. Na życzenie każdemu udostępniamy pełną listę państw zrzeszonych w ramach Wspólnoty oraz pozostających poza nią, bo nie chcemy, żeby jakiemuś kierowcy opuszczającemu nasz kraj przytrafił się brak ubezpieczenia. Oczywiście w tym wypadku oszczędność polega na wybraniu polisy OC towarzystwa, w którym rozszerzenie ochrony o państwa Zielonej Karty jest bezskładkowe.

  • 12.


  • Niektóre towarzystwa wprowadzają bardzo wysokie dopłaty do składki, jeśli sprawcą szkody jest młodociany kierujący, nie zgłoszony wcześniej do ubezpieczenia. Wysokość dopłaty dochodzi do 2 tysięcy złotych. Trudno w dniu podpisania umowy przewidzieć, co się zdarzy w najbliższych 365 dniach i czy nie zajdzie potrzeba udostępnienia samochodu młodej osobie (zwykle granicą młodocianego wieku jest 25 lat). Wybierając spośród podobnie wycenionych ofert radzimy postawić na ubezpieczyciela bez karnych praktyk i zapędów. W ubezpieczeniu AC, zamiast dopłaty do składki, umowa wprowadza podobnej wysokości udział własny skutkujący zmniejszeniem wypłacanego odszkodowania.

Zniżki indywidualne

    13.


  • Niektóre towarzystwa wymyślają sobie najlepszego dla siebie „docelowego klienta”. Jeśli akurat pasujesz do obrazu wymarzonego użytkownika pojazdu, to dostaniesz spore dodatkowe zniżki. Ogólnie najbardziej promowaną grupą są kierujący w wieku 30 - 50 lat. Zdaniem ubezpieczycieli osoby młodsze i starsze nie są wzorem bezpiecznego kierowcy. Ubezpieczyciele stale i z uwagą przyglądają się szkodowości w różnych grupach wiekowych, co przekłada się na aktualny profil pożądanego klienta, jak i wysokość dopuszczonych bonusów składkowych.

  • 14.


  • Niektóre towarzystwa niechętnie ubezpieczają marki pojazdów, które według nich są bardziej od innych ryzykowne, a już szczególnie wtedy, gdy znajdują się one w rękach właściciela z niedawno uzyskanym prawem jazdy. Niemal ikoną zwiększonego ryzyka komunikacyjnego stał się młody kierowca siedzący w starym BMW z mocnym silnikiem. Zapora przed takimi klientami ma oczywiście postać bardzo wysokiej składki. Ale co ciekawe, inni ubezpieczyciele w wybredności konkurenta najwyraźniej upatrują swoją szansę i nawet dla takich osób przygotowują całkiem dobre, wręcz promocyjne stawki.

  • 15.


  • Niektóre towarzystwa na okrągło wprowadzają różne promocje. Cena ubezpieczenia jest ich głównym elementem. Ponieważ te działania są okresowe i krótkotrwałe, dlatego sami nie potrafimy przewidzieć, jakie prezenty składkowe będziemy mieli do zaoferowania w danej chwili. Nie mówiąc już o bieżących zmianach w taryfie wprowadzanych średnio raz na kwartał.

  • 16.


  • Niektóre towarzystwa przydzielają wybranym pośrednikom pulę dodatkowych zniżek do wykorzystania. Sprawujemy się na tyle dobrze, że zawsze jesteśmy uwzględniani przy podziale. Ponadto wypracowaliśmy sobie na tyle dobre partnerskie relacje z pracownikami oddziałów i filii różnych ubezpieczycieli, że w razie potrzeby możemy ubiegać się o niestandardowe wsparcie składkowe.

  • 17.


  • Niektóre towarzystwa wprowadziły dla swoich klientów możliwość przekazania do likwidacji szkody, za którą odpowiada sprawca chroniony jego polisą OC (tzw. bezpośrednia likwidacja szkody - BLS). Wtedy nie trzeba polegać na standardach wybranego przez kogoś ubezpieczyciela. Jest to o tyle ważne, że ustawa OC nie przewiduje zwrotu wydatków poniesionych na prawnicze konsultacje i wsparcie, a czasami jest konieczne odwołanie się od niekorzystnej decyzji. Można przypuszczać, że własny ubezpieczyciel będzie korzystniej rozpatrywał roszczenia, czyli nie będzie dążył do zaniżenia odszkodowania z byle powodu, na czym można finansowo skorzystać.

Wszystkie powyższe powody sprawiają, że składka za polisę OC nie jest jedna i niezmienna. Znalezienie najniższej w danym momencie jest mierzeniem do „ruchomego celu”, w który trudno jest trafić. Szansa na „celny strzał” na pewno rośnie, gdy ma się dobre źródło informacji. Jakimś pomysłem może być nasza zakładka „kontakt”.

#2 Ustawa

Dla niewinnie poszkodowanych...

Polisa OC kierującego pojazdem zabezpiecza poszkodowanego przed niewypłacalnością sprawcy. Szkodę samochodową może wyrządzić osoba nie posiadająca żadnych oszczędności i bez specjalnie dużego majątku, który w ostateczności mogłaby sprzedać. A jeśli nawet trafiłby się sprawca dysponujący większymi środkami, to pozostałby problem obciążenia wspólnego budżetu domowego wielką spłatą. Nagłe, nieplanowane ubóstwo mogłoby uniemożliwić rodzicom odpowiednie wychowanie dzieci. A dzieci przecież nie powinny płacić za błędy rodziców. Wychodzi na to, że obowiązkowa polisa OC troszczy się o finanse dwóch rodzin: poszkodowanego i sprawcy.


Dla porządku przypomnijmy tytuł dokumentu, który jest tematem naszego zainteresowania:


USTAWA
o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym
i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych


Ale tak naprawdę skupiamy uwagę na tej części:


Rozdział 2
Ubezpieczenie OC posiadaczy pojazdów mechanicznych


Należy podkreślić, że ustawa mówi o posiadaczu, a nie o właścicielu czy użytkowniku pojazdu – co ma swoje konsekwencje. Ustawa również określa przedmiot ubezpieczenia – stąd wiemy, że dochodzić można tylko naprawienia szkody majątkowej i zadośćuczynienia, więc na przykład szkody w postaci czystej straty finansowej nie są objęte odpowiedzialnością tego obowiązkowego ubezpieczenia. Kolejna zasada dotyczy tego, że wykupienie ubezpieczenia nie przenosi odpowiedzialności za szkodę na zakład ubezpieczeń – zobowiązanie do zapłaty przypisane jest sprawcy. Polisa jest tylko pewnego rodzaju kartą płatniczą, zasiloną w kwotę przewidzianą przepisami ustawy.


Polisa OC sprawcy zapewnia poszkodowanemu dostęp do pieniędzy bez potrzeby przeprowadzania długotrwałego i kosztownego procesu sądowego. Trzeba pamiętać, że w razie przegrania sprawy, oprócz przepadnięcia wpisowej opłaty sądowej (5% kwoty sporu), do zapłaty będą jeszcze koszty wynagrodzenia reprezentantów prawnych strony przeciwnej oraz sporządzenia opinii biegłych sądowych, jeśli okażą się niezbędne (sąd chętnie ich powołuje, bo to najprostszy sposób pozyskania obiektywnego dowodu). Zakład ubezpieczeń w niczym nie przypomina sądu, gustującego w wolnych biegach na długich dystansach, bo nie pozwala mu na to prawo. Szybkie otrzymanie pieniędzy za szkodę jest w interesie poszkodowanego, dlatego w ustawie jest zapisane, że wypłata ubezpieczyciela jest świadczeniem terminowym. Zasadniczo zakład ubezpieczeń na spełnienie swojego obowiązku ma miesiąc. Nieprzekraczalne 30 dni, które jakimś dziwnym zrządzeniem losu czasem się wydłuża. Pomimo to aktualna jest zasada, że bez ważnego powodu wypłaty nie można opóźniać.

Wyjątkowość ochrony gwarancyjnej

Oprócz pokrycia szkód wyrządzonych osobom pozostającym poza ubezpieczonym pojazdem, w polisę OC wpisana jest również ochrona osób przewożonych w samochodzie jako pasażerowie. Najczęściej kierowca przewozi kogoś z rodziny. Niemal odruchowo do ubezpieczenia OC dobierana jest opcja NNW z myślą głównie o pasażerach. Suma ubezpieczenia NNW standardowo nie przekracza 10 000 złotych, a przecież wypłacane świadczenie stanowi tylko jakiś procent tego limitu – zależny od rozmiaru uszczerbku i zwykle niezbyt wysoki. Poszkodowany i chroniony polisą NNW pasażer jak najbardziej może wystąpić do kierującego o odszkodowanie z jego polisy OC. Wypłaty z tytułu zadośćuczynienia krzywdzie są nieporównywalnie wyższe od świadczeń z ubezpieczenia NNW (pomijając, że ubezpieczenie NNW wyłącza zapłatę za ból i cierpienie). Prawo do cieszenia się dobrym zdrowiem jest przywilejem każdego z osobna, dlatego w tej sferze nie obowiązuje wspólnota majątkowa. Przepisy stanowią, że pomimo powiązania rodzinnego nie zachodzi przypadek płacenia samemu sobie, a więc jeden małżonek (pasażer) może domagać się pieniędzy od drugiego (kierującego).


Ubezpieczenie OC jest zupełnie wyjątkowe na tle innych umów, ponieważ nie przewiduje właściwie żadnych wyłączeń i ograniczeń odpowiedzialności. Ochroną objęta jest nawet rażąca niedbałość i wina umyślna. Tak niespotykanie szeroki zakres odpowiedzialności trzeba podkreślić. Każda osoba uważająca, że zmuszana jest do płacenia składki na rzecz jakichś poszkodowanych osób, których pojawienie się jest tylko możliwe, daje dowód niezrozumienia istoty ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej. Składka za polisę jest ceną za gotowość udzielenia wielkiego kredytu (bezzwrotnego!) na pokrycie szkody, za zarezerwowanie tylu pieniędzy, ile sami nie jesteśmy w stanie zgromadzić, żeby zapłacić za popełnione błędy. Składka za polisę OC zawiera także opłatę za możliwość skorzystania z wiedzy dobrego prawnika, który będzie potrafił ocenić zasadność roszczeń poszkodowanego.

Niesprawiedliwa równość prawa

Warunki komunikacyjnego ubezpieczenia OC są dla każdego identyczne – wynikają one z aktualnych przepisów prawa. Można jedynie wykupić ubezpieczenie OC w lepszym lub gorszym zakładzie ubezpieczeń. Wybór polisy OC towarzystwa nie wzbudzającego powszechnego zaufania może zostać negatywnie oceniony przez poszkodowanego, który po wypadku będzie nalegał na wezwanie policji uwiarygodniającej całe zdarzenie. W takim przypadku składka za ubezpieczenie wzrośnie o kwotę przyznanego mandatu.


Odpowiedzialność gwarancyjna ponoszona przez zakład ubezpieczeń w oparciu o ustawę, jest tylko wycinkiem obszaru odpowiedzialności opartej na przepisach kodeksu cywilnego. Nikt nie przegląda dla przyjemności urzędowych tekstów, a ustawa OC ma wszystkie jego typowe cechy – jest trudna do zrozumienia i nudna. A ponadto z obowiązującym prawem dyskutuje się nadzwyczaj trudno, dlatego przygotowaliśmy coś od siebie…

Każdy zawierający ubezpieczenie otrzymuje
skrót z najważniejszymi postanowieniami ustawy OC.
Jeśli nie korzystamy ze swoich praw, to nic niepokojącego się nie dzieje, ale kiedy nie wypełniamy swoich obowiązków,
potrafią one przypomnieć o sobie w nieprzyjemny sposób.

Kodeks karny stosuje zasadę, że sprawca zakazanego czynu odbywa karę osobiście. Przy tym kara powinna być na tyle surowa i dotkliwa, żeby zniechęcała i odstraszała przestępców przed popełnieniem w przyszłości podobnego występku. Tymczasem obowiązek ubezpieczenia OC wprowadza do prawa zadziwiająco odmienną regułę – zgodę na to, że karę za sprawcę może ponieść ktoś inny. Chętnym jest oczywiście zakład ubezpieczeń. Można mieć wątpliwości, czy takie prawo jest moralne. Może właśnie z powodu bezkarności za spowodowanie wypadku, na naszych drogach panoszy się niepotrzebna brawura, ryzykanctwo i śmierć. Niektórzy doprowadzają nawet do kilku podobnych szkód w ciągu jednego roku i z tego tytułu nie ponoszą żadnych odczuwalnych konsekwencji. Recydywiści wykorzystują fakt zastąpienia kary indywidualnej karą zbiorową, bo za taką uznać trzeba podwyższanie składek dla wszystkich, jeśli zauważalnie rośnie liczba szkód lub wartość wypłacanych odszkodowań.

Polisa jak dobry prawnik

Z pewnością każdy postawiony w sytuacji oskarżonego, chciałby w sporze prawnym korzystać ze wsparcia najlepszego możliwego prawnika. Takim właśnie prawnikiem jest polisa OC. Wychodząc z punktu widzenia posiadacza polisy OC trzeba się zgodzić, że dobrym zakładem ubezpieczeń jest ten, który potrafi uniknąć wypłaty odszkodowania. Gdyż to przecież tak, jakby uratować złotówki chcące wypłynąć z naszego portfela. Kolejna korzyść ze skutecznej odmowy wypłaty, to zachowanie dotychczasowych zniżek za bezszkodowość. Po wypłacie odszkodowania zniżek ubywa, a składka rośnie. Mamy więc przykład wzorowego działania w interesie swojego klienta – opłacającego w składce usługę o charakterze prawnym. Oczywiście zupełnie inaczej widzi to poszkodowany, który jednak dopatrzy się sprawiedliwości, jeśli ma własne ubezpieczenie OC.


Przekazanie właścicielowi pojazdu żądań dotyczących odszkodowania oznacza konieczność ustosunkowania się do zarzutów. Kiedy sprawa jest całkowicie jasna i klarowna, to wiadomo – trzeba płacić i tyle. Ale nie zawsze uczestnicy kolizji i wypadków drogowych są zgodni w ocenie sytuacji. Można sobie wyobrazić przypadek nieuzasadnionego roszczenia, przed którego konsekwencjami należałoby się bronić. Dla osoby płacącej składkę dobra polisa OC oznacza uzyskanie dostępu do takiego prawnika, który będzie potrafił skutecznie oddalić bezzasadne roszczenia osób trzecich.


Prawo nie nakłada na poszkodowanego obowiązku dochodzenia rekompensaty za szkodę bezpośrednio od ubezpieczyciela. Równie dobrze może on sobie postanowić, że chce rozmawiać tylko ze sprawcą. Wtedy współdziałanie i konsultowanie się posiadacza polisy z ubezpieczycielem będzie już bardzo przypominało naradzanie się ze swoim prawnikiem.


Samochód jest dużą masą wprawianą w ruch z dużą prędkością. Z tego powodu zawsze będzie stwarzał niebezpieczeństwo wyrządzenia szkody, a jeszcze tak pechowo się składa, że naturalnym jego otoczeniem są miejsca pełne ludzi i innych pojazdów. Choć wypadki najczęściej są rezultatem bezgranicznej lekkomyślności i braku wyobraźni, to zdarzyć się one mogą także wtedy, gdy zachowanie kierującego jest całkowicie poprawne i zgodne z prawem. Każdy świadomy zagrożeń nie będzie miał zrozumienia dla właścicieli pojazdów, którzy brak ubezpieczenia OC tłumaczą tym, że teraz samochód stoi w garażu i nie jest użytkowany. Można wyobrazić sobie pojawienie się nagłej potrzeby dowozu do szpitala albo trafienie kluczyków w ręce przypadkowej osoby. Skutki braku polisy też można sobie wyobrazić.

#3 Suma gwarancyjna

Milionerzy są wśród nas...

Ustawa OC ogranicza wkład ubezpieczyciela w odkupienie niewinności w razie pozbawienia kogoś życia, zdrowia lub mienia. Najwyższa przewidziana kwota pieniędzy nazywa się sumą gwarancyjną. Przy czym odnosi się ona do jednego nieszczęśliwego zdarzenia, a przecież w roku polisowym niefart może się przytrafić kilka razy. Rezerwy ubezpieczyciela odłożone na konto naszego pecha wynoszą:


  • 4 miliony złotych (równowartość 1 000 000 euro) na szkody rzeczowe
  • 20 milionów złotych (równowartość 5 000 000 euro) na szkody osobowe.

Widać z tego wyraźnie, że wykupienie polisy jest najszybszym sposobem na zostanie milionerem – ubezpieczony ma łącznie zarezerwowane 24 miliony złotych. Numer polisy ma podobną rolę, jak numer indywidualnego konta w banku. Gdyby nie ubezpieczenie, to taką sumę pieniędzy powinniśmy mieć odłożoną, żeby zapewnić sobie ochronę na poziomie gwarantowanym przez firmę ubezpieczeniową. Wprowadzenie limitu odpowiedzialności ubezpieczyciela nie ogranicza poszkodowanemu prawa dochodzenia bezpośrednio od sprawcy szkody części świadczenia przekraczającego górną granicę ochrony polisowej. Mało kto wie, że za dodatkową składką można zwiększyć sumę gwarancyjną na polisie, jednak praktyka pokazuje, że tak przewidujący człowiek jeszcze się nie narodził.


Ustawa precyzuje, że obowiązek wykupienia polisy OC dotyczy posiadacza pojazdu. Wymienienie wszystkich potencjalnych posiadaczy pojazdu jest proste tylko z pozoru. A wszystko z powodu tego przepisu:


„Posiadaczem pojazdu jest właściciel,
jak i ten, kto cudzym pojazdem faktycznie włada”.


Zacytowane zdanie mówi, że za szkodę spowodowaną ruchem pojazdu odpowiada zarówno jego właściciel, jak i każdy czasowy użytkownik. W pojemnym zbiorze użytkowników samochodu mieści się również złodziej, ponieważ skuteczna kradzież oznacza przejęcie faktycznego władania nad pojazdem. Jeśli złodziej spowoduje wypadek, a następnie porzuci pojazd i zdoła skutecznie uciec, to za wyrządzoną przez niego szkodę zapłaci właściciel samochodu.


Życie pisze nieprzewidziane scenariusze, dlatego ustawodawca oprócz obowiązku ubezpieczenia pojazdu wprowadził też mechanizm służący utrzymaniu ciągłości ochrony polisowej. Przepis realizujący ten zamysł dopuszcza zawarcie następnej umowy OC bez konieczności uzyskania na to zgody właściciela samochodu. Taka umowa obywa się bez jakiegokolwiek papierowego dokumentu i podpisu i  zwyczajowo nazywana jest automatyczną kontynuacją. Do zawarcia takiej 12-miesięcznej umowy dochodzi w przypadku braku powiadomienia dotychczasowego ubezpieczyciela o rezygnacji z chęci dalszego korzystania z jego ochrony. Nowe ubezpieczenie zaczyna działać zaraz po północy ostatniego dnia obowiązywania dotychczasowej polisy. W rzeczywistości całkiem sporo posiadaczy pojazdów zawiera umowę OC pojazdu w głębokim śnie. I to się nawet potwierdza, bo wydają się wyrwani jak ze snu, gdy dowiadują się o dodatkowej polisie i konieczności zapłacenia za nią składki. Dodajmy, że samoistnie powstała umowa jest pozbawiona wszystkich dodatków typu NNW czy Assistance, gdyż ustawowej kontynuacji podlega tylko ryzyko obowiązkowe.


Jest tylko jeden warunek: kończąca się umowa nie może być obciążona długiem z tytułu nieopłaconych składek. Kończące się zadłużone polisy są wykluczone z ustawowego rozwiązania przedłużającego ochronę, dlatego rat trzeba pilnować. Systemowe rozwiązanie dopuszcza sytuację świadczenia ochrony, podczas gdy właściciel pojazdu objętego ubezpieczeniem nie otrzymał jeszcze polisy. To może prowadzić do tzw. „podwójnego ubezpieczenia”. Na szczęście można sprawdzić w bazie zakładów ubezpieczeń i Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego, jakie polisy zostały wystawione na pojazd. Zajmuje to około 5 minut i lepiej to zrobić, zanim cokolwiek się wypowie albo zapłaci składkę.


Nieopłacenie raty składki w trakcie trwania ochrony ma jeszcze jeden skutek, jeśli polisa została rozszerzona o Assistance. Powołując się na brak składki ubezpieczyciel potrafi odmówić udzielenia pomocy objętej dodatkową umową. Podobnie jest z opcją NNW, najczęściej dobieraną do ryzyka OC. Szczególnie w pilnej potrzebie na drodze lub w stanie pogorszonego zdrowia nikt nie ma ochoty na przepychanki i udowadnianie, kto ma rację. Zakład ubezpieczeń może wypowiedzieć nieopłaconą dobrowolną umowę, ale musi wysłać w tej sprawie pismo, a raczej tego nie robi. Bez doręczenia odpowiedniego dokumentu świadczenie się należy.

#4 Kara

Za brak polisy, czy ochrony...

Obowiązek ubezpieczenia rozwiązuje problem zorganizowania funduszu zbierającego pieniądze na przyszłe odszkodowania. Przyjęte ustawą rozwiązanie zakłada dorzucanie się do wspólnej kasy każdego właściciela zarejestrowanego pojazdu. Reguły są jasno ustalone, dlatego słuszne jest karanie osób uchylających się od spełnienia swojego obowiązku. Karze podlega pozostawanie choćby przez jeden dzień bez finansowego zaplecza jednej z firm ubezpieczeniowych. Im dłużej właściciel pojazdu pozostaje poza mechanizmem ochronno-odszkodowawczym, tym wyższa czeka go kara. Do nakładania kar uprawniony został Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny (UFG). Według aktualnego cennika opłata karna za samochód osobowy wynosi:



okres pozostawania bez ochrony wysokość kary
do 3 dni 800 zł
do 14 dni 2 000 zł
powyżej 14 dni 4 000 zł


Nie należy mylić pozostawania poza ochroną ubezpieczeniową z nie posiadaniem dokumentu ubezpieczenia – polisy. Już wspominaliśmy, że ustawa dopuszcza samoistne zawiązanie się nowej umowy na kolejny rok, a więc możliwe jest, że pomimo braku wystawienia polisy pojazd będzie znajdował się pod ochroną ubezpieczyciela.


Kara UFG nie jest jedyną konsekwencją braku ubezpieczenia OC. Brak ochrony ujawnia najczęściej policja dokonująca rutynowej kontroli drogowej, a następnie zgłasza ten fakt do Funduszu. Poza nałożeniem mandatu za nieokazanie dowodu ubezpieczenia policja informuje kierowcę o konieczności jak najszybszego wykupienia polisy. Ale kara UFG, policyjny mandat i składka ubezpieczeniowa do zapłaty mogą być dopiero wstępem, drobnymi wydatkami przed wielkim finałem, którym będzie konieczność wyłożenia własnych pieniędzy na odszkodowanie dla ofiar wypadku.

Wspierająca działalność UFG

Wpłaty z tytułu kary za brak wykupienia obowiązkowej ochrony są istotnymi przychodami UFG, ale najważniejszym źródłem wpływów są składki od firm ubezpieczeniowych. Specjalne przepisy stanowią, że każdy ubezpieczyciel, od każdej sprzedanej polisy OC, musi odprowadzić w określonej wysokości składkę do UFG – rocznie wszystkie zakłady ubezpieczeń przekazują UFG aż 7 milionów złotych. Uzyskane w ten sposób środki Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny przeznacza na wypłaty odszkodowań za wypadki z udziałem osób nieubezpieczonych – bez polisy i ochrony oraz spowodowane przez nieznanych sprawców, którym udało się skutecznie uciec z miejsca wypadku.


W przypadku, gdy za wypadek odpowiada nieubezpieczony lub nieustalony sprawca, wtedy poszkodowany może zgłosić szkodę w dowolnym zakładzie ubezpieczeń. Wybrane towarzystwo najpierw zgromadzi komplet dokumentów, potem oceni zasadność roszczenia, a na końcu przekaże sprawę – wraz ze swoimi wnioskami – do Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego. Z powagą swojego urzędu UFG zweryfikuje stanowisko ubezpieczyciela i wypłaci bądź odmówi wypłaty odszkodowania.


W sytuacji, gdy UFG przejmuje obowiązek wypłaty odszkodowania za nieubezpieczonego sprawcę, ma prawo dochodzić od niego zwrotu wypłaconych pieniędzy. W rzeczywistości taki zwrot jest nieuchronny, bo Fundusz wszystkie sprawy o niezapłacone należności oddaje do sądu. Po uzyskaniu wyroku rusza cała windykacyjna machina wraz z jej reprezentantami słynącymi z niezbyt życzliwego podejścia do dłużnika.


Statystyczny rok działalności Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego wygląda następująco:


  • 60 tysięcy posiadaczy pojazdów jest wzywanych do zapłaty kary za brak OC
  • 90 milionów złotych wpłacają łącznie wszyscy ukarani za niewykupienie OC
  • 7 tysięcy szkód powodują nieustaleni sprawcy i kierowcy bez obowiązkowej ochrony
  • 60 milionów złotych zwracają nieubezpieczeni sprawcy z tytułu wypłaconego odszkodowania.

Jeśli poszkodowany ma wykupione ubezpieczenie AutoCasco, to w pierwszej kolejności jest zobowiązany z tej ochrony skorzystać. UFG musi zabiegać o jak najmniejszą liczbę wypłat, bo w ten sposób ogranicza obciążenie składkowe zakładów ubezpieczeń. A ponieważ te mają w zwyczaju finansować swoje wydatki z kieszeni ogółu ubezpieczonych, więc tym sposobem Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny wypełnia przypisaną mu rolę podmiotu dbającego o utrzymanie składki za polisy OC na jak najniższym poziomie. Jest to więc instytucja działająca w interesie każdego właściciela pojazdu.

#5 Szkoda

Jaki pech taka przygoda...

Pomyśleliśmy, że przykrą nieuchronność składki zrównoważymy chociaż przykładami przydatności polisy OC. Stworzyliśmy więc kilka scenariuszy sytuacyjnych, których głównym elementem jest szkoda. A raczej ludzka bezradność w obliczu zdarzeń, na które nie mamy żadnego wpływu…

  • przykład 1:
    Złodziej kradnie Ci z garażu samochód → jedzie szybko i doprowadza do zderzenia z innym pojazdem → ucieka z miejsca wypadku → po kilku kilometrach porzuca samochód → policja nie potrafi go odnaleźć, więc sprawca wypadku już na zawsze pozostaje nieustalony → za to policja sprawnie odnajduje w bazie danych właściciela skradzionego samochodu → ustaliła Twój adres → jesteś zaskoczony, że odpowiadasz za rozbicie jakiegoś obcego samochodu przez złodzieja → zdobywasz wiedzę o tym, że: a) kradnący auto złodziej staje się na krótko jego posiadaczem, b) zgodnie z prawem odpowiedzialność wszystkich posiadaczy pojazdu za szkodę jest solidarna, a więc wypadek tak samo obciąża Ciebie, jak i złodzieja. → ponieważ złoczyńca zniknął, to zostałeś jedyną osobą, od której można wyegzekwować obowiązek naprawienia szkody → masz polisę albo sam płacisz.
  • przykład 2:
    Jedziesz swoim autem → spod jego kół wyskakuje duży kamień → od silnego uderzenia pęka przednia szyba w jadącym za tobą samochodzie → szyba nadaje się tylko do wymiany → tłumaczysz, że nie odpowiadasz za kamień, wcale go nie widziałeś i nie mogłeś, bo przecież nie masz oczu z tyłu głowy → pogrążają Cię zeznania poszkodowanego kierowcy, czyli świadka twierdzącego, że wszystko dobrze widział i dokładnie zapamiętał, a sama uszkodzona szyba dobitnie potwierdza zajście zdarzenia → jeśli nie masz polisy zaczynasz przeliczać pieniądze.
  • przykład 3:
    Jedziesz samochodem → tym razem dość szybko → nagle dostrzegasz leżący na ulicy potężny konar drzewa → instynktownie chcesz go ominąć → gwałtowny manewr wytrąca samochód z toru jazdy i wjeżdżasz na chodnik → na chodniku byli ludzie.
  • przykład 4:
    Samochód się zepsuł → oddajesz auto do naprawy → pracownik serwisu wadliwie wykonuje usługę → wmontowana część zawodzi i staje się powodem fatalnego w skutkach wypadku.
  • przykład 5:
    Ten sam mechanik, ale inna naprawa → tym razem, w celu sprawdzenia prawidłowego zamontowania części, fachowiec wykonuje dodatkowo jazdę próbną → zajeżdża komuś drogę i jest sprawcą kolizji → poszkodowany odnajduje właściciela samochodu, czyli Ciebie.

Wspólne oświadczenie o zdarzeniu drogowym


Kliknij i pobierz



#6 Stłuczka

Niezwykłości szkody parkingowej...

Brak miejsc do zaparkowania powoduje, że kierowcy wjeżdżają w każde dostępne miejsce, często niemal zastawiając sobie wzajemnie wyjazd. Pomimo, że wyjeżdżający ma utrudnione opuszczenie miejsca postoju, rzadko rezygnuje z ryzykownego manewru. A trzeba wiedzieć, że nawet jeśli blokujący nas samochód zaparkował z naruszeniem przepisów kodeksu drogowego, to w razie zarysowania lakieru, z powodu błędnie ocenionej odległości, wyłącznie nas będzie obciążała wina za taką szkodę. Nie będziemy mogli liczyć na żadne pieniądze z polisy OC niewłaściwie zaparkowanego pojazdu, więc własny samochód będziemy musieli naprawić sięgając do własnego portfela. Ponadto oczywiście zmuszeni będziemy pokryć koszty lakierowania drugiego samochodu, przy okazji pozbawiając bezszkodową polisę części zniżek.


Te przykre skutki biorą się z tego, że tylko nasz samochód był w ruchu. Najechanie na jakikolwiek i gdziekolwiek zaparkowany inny pojazd jest zawsze traktowane jako bezprawność wynikająca z nieuwagi kierowcy. Niestety, ale czasami najlepszym wyjściem jest odstąpienie od ryzykownego manewru. A kierowcy mającemu za nic innych użytkowników drogi należy obowiązkowo napisać coś dosadnego na kartce i włożyć za wycieraczkę.

#7 Odszkodowanie

Policzalny bezkres i bezmiar...

Szkody polegające na zniszczeniu mienia i powstaniu uszczerbku na zdrowiu różnią się stopniem trudności w ustaleniu należnego odszkodowania. W przypadku kosztów leczenia trudno postawić granicę temu, co jest niezbędne z medycznego punktu widzenia, a co jest już kaprysem poszkodowanego. Jeszcze trudniej jest ustalić wysokość zadośćuczynienia za krzywdę polegającą na negatywnych zmianach w obszarze życia osobistego, rodzinnego, zawodowego i społecznego. O cenie wywrócenia codziennego życia, jak skarpety na drugą stronę, mówi ten przepis:


„Jeżeli poszkodowany utracił zdolność do pracy zarobkowej albo jeżeli zwiększyły się jego potrzeby,
może on żądać odpowiedniej sumy tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę”.


Wymiar zwiększonych potrzeb po wypadku zależy od przewidywanego czasu leczenia i od stopnia nabytego kalectwa. Prawo do żądania naprawienia krzywdy mają też osoby, które bezpośrednio nie brały udziału w wypadku, ale zostały dotknięte jego skutkami. Takimi osobami są najbliżsi członkowie rodziny zmarłego. Roszczenie o zadośćuczynienie krzywdzie może uwzględniać: wystąpienie nerwic, stanów lękowych, zaburzeń snu, jak również przerwanie planów życiowych – zawarcia związku małżeńskiego czy cieszenia się z dorastania i wychowywania dzieci. Katalog możliwych krzywd doznawanych po wypadku jest nieskończony, tak samo jak niepoliczalny jest zbiór powodów mogących pozbawić kogoś radości życia. Prawo do szczęśliwego życia jest podstawowym, prawnie chronionym dobrem osobistym każdego człowieka.


Z ubezpieczeniowego punktu widzenia życie różnych ludzi nie ma takiej samej wartości. Jak bardzo byśmy tego nie chcieli, to pozycja społeczna i stan konta wpływają na postrzeganą wartość życia. Pozbawienie rodziny zarobków prezesa wielkiej firmy, po jego niespodziewanej śmierci, będzie inaczej odczuwaną stratą, niż pozbawienie rodziny dochodów przeciętnie zarabiającej osoby. Podobnie pozbawienie życia kogoś wyjątkowo uzdolnionego i ważnego dla filmu, muzyki i sportu lub kogoś z ogromnym dorobkiem naukowym, będzie dla najbliższych i dla świata inaczej odbieraną stratą. Naturalnie także przeliczoną na złotówki, ale po innym kursie.


Przedstawiamy średnie wysokości wypłacanych odszkodowań z polis komunikacyjnych z tytułu OC sprawcy:


  • za szkody materialne i rzeczowe – 5 000 zł
  • za szkody osobowe i zdrowotne – 15 000 zł
  • w ramach zadośćuczynienia krzywdzie – 50 000 złotych.

#8 Przyczynienie

Nie rób sobie, co drugiemu niemiłe...

Czasami nie pamiętamy o tym, że pieszy też jest użytkownikiem drogi i może swoim zachowaniem przyczynić się do wypadku komunikacyjnego. A wtedy, na równi z kierującymi pojazdami, dotyczy go ten przepis:


„Jeśli poszkodowany przyczynił się do powstania szkody, obowiązek jej naprawienia
ulega odpowiedniemu zmniejszeniu, stosownie do stopnia jego winy”.


Wyobraźmy sobie, że ubezpieczyciel zmniejsza o połowę odszkodowanie w postaci comiesięcznej i dożywotniej renty, z powodu przyczynienia się do szkody. Poszkodowany, pozbawiony przez wypadek perspektywy zdobycia jakiejkolwiek pracy, dostanie tylko połowę tego, co mu się należało. Dla tej osoby to będzie dramatycznie odczuwalna strata dochodów. Trochę mniejsza przykrość będzie, uwzględniając nieporównanie mniejsze nieszczęście, gdy ubezpieczyciel zapłaci tylko połowę kwoty z rachunku za naprawę samochodu.


Do zmniejszenia sobie odszkodowania możemy doprowadzić w taki sposób:


  • przekraczając rażąco dozwoloną prędkość lub drastycznie łamiąc inne przepisy drogowe,
  • jadąc bez zapiętych pasów bezpieczeństwa,
  • przewożąc dziecko bez wymaganego fotelika,
  • rozmawiając przez telefon komórkowy trzymany w ręku w czasie prowadzenia auta,
  • jeżdżąc na zużytych oponach,
  • parkując samochód bez zaciągniętego hamulca ręcznego,
  • pozostawiając kluczyki lub dokumenty w środku pojazdu,
  • udostępniając kluczyki osobie bez ważnego prawa jazdy,
  • zgadzając się - jako pasażer - na jazdę z nietrzeźwym kierowcą.

Odmowne stanowisko ubezpieczycieli w takich przypadkach wspierają orzeczenia sądów, które w uzasadnieniach do wyroków niejednokrotnie już stwierdzały, że poszkodowany postępujący w jeden z wymienionych sposobów przyczynia się do zwiększenia rozmiaru własnej szkody. Gdyby jego zachowanie było prawidłowe, to doznane obrażenia byłyby mniejsze. Ocena stopnia przyczynienia się do szkody zawsze uwzględnia konkretne okoliczności i kształtuje się różnie: niekiedy jest to 20%, a czasami aż 80%. Orzeczenie współwiny oznacza przyczynienie się do szkody w 50-ciu procentach.

#9 Regres

Czyli jak zostać bankrutem...

Ustawa OC wymienia kilka okoliczności dających zakładowi ubezpieczeń podstawę do regresu, czyli dochodzenia od sprawcy zwrotu wypłaconego odszkodowania. Wśród nich jest:


a)  prowadzenie bez uprawnień i chodzi tutaj o posiadanie prawa jazdy na dany rodzaj pojazdu,
b)  zbiegnięcie z miejsca zdarzenia,
c)  kierowanie pojazdem pod wpływem alkoholu lub podobnie działających środków.


Brak ochrony dla uciekających z miejsca zdarzenia wynika z założenia, że przez takie zachowanie sprawca chce utrudnić wykrycie u siebie stanu nietrzeźwości podczas wypadku albo próbuje uniknąć konsekwencji braku ubezpieczenia. Na żadną wyrozumiałość nie może liczyć sprawca, który stając przed wyborem: udzielić pomocy poszkodowanemu czy uciec – wybiera działanie tylko we własnym interesie. Opóźnienie wezwania pomocy może skończyć się śmiercią przypadkowych i niewinnych ludzi.


W kwestii zbiegnięcia z miejsca zdarzenia chcemy podzielić się jedną przydatną podpowiedzią. Sprawa dotyczy zwykłej szkody parkingowej, a dokładniej gdy uszkodzimy komuś samochód pod jego nieobecność. Na tego rodzaju okoliczność przyjętym zwyczajem jest pozostawienie za wycieraczką przedniej szyby danych kontaktowych do siebie, aby poszkodowany mógł uzyskać odszkodowanie z naszej polisy OC. Ale ponieważ były przypadki dostarczenia przez firmę ubezpieczeniową pisma, w którym sprawca jest wzywany do zwrotu wypłaconego odszkodowania z powodu zbiegnięcia po kolizji, dlatego radzimy wykonać zdjęcie – chociażby telefonem komórkowym – kartki z wiadomością na szerokim tle, aby miejsce i fakt jej pozostawienia nie budził żadnych wątpliwości. W razie otrzymania decyzji o regresie będziemy zaopatrzeni w dowód, który pomoże wykazać bezzasadność żądania ubezpieczyciela. A już na pewno brak takiego zachowania, którego celem było uniknięcie odpowiedzialności za stłuczkę.


Wnikliwe osoby zauważą, że zamknięta lista okoliczności pozwalających na regres nie wymienia braku badań technicznych pojazdu. W rezultacie, nawet jeśli samochód nie przeszedł pozytywnie badania technicznego lub właściciel w ogóle nie pojechał na przegląd (co według ustawy o ruchu drogowym jest równoznaczne z niedopuszczeniem pojazdu do ruchu), to firma ubezpieczeniowa nie ma prawa domagać się z tego powodu zwrotu wypłaconego odszkodowania.

#10 Alkohol

Ostatniego nie piję, gdyż kieruję...

W polskim prawie jazda w stanie wskazującym ma dwa stopnie winy. Mniejsze przewinienie popełniamy jadąc „w stanie po użyciu alkoholu”, gdy jego zawartość w 1 dm3 wydychanego powietrza wynosi od 0,1 do 0,25 mg (co odpowiada stężeniu we krwi od 0,2 do 0,5 promila). Większe natomiast popełniamy jadąc „w stanie nietrzeźwości”, gdy zawartość alkoholu w 1 dm3 wydychanego powietrza przekracza 0,25 mg (co odpowiada stężeniu we krwi powyżej 0,5 promila).


W razie wyrządzenia szkody przez pijanego kierowcę prawo nie nakłada na nikogo obowiązku dociekania, czy alkohol miał jakikolwiek wpływ na zajście wypadku. Sam fakt zdecydowania się na jazdę w stanie drastycznie zwiększającym zagrożenie skutkuje obowiązkiem zapłacenia za szkodę z własnej kieszeni. Najwidoczniej ustawodawca wyszedł z założenia, że gdyby prawo było przestrzegane, to tego kierowcy i pojazdu nie byłoby w tym czasie i w tym miejscu. Tym sposobem mamy jednoznacznie i niepodważalnie ustalonego winnego zdarzenia. Kara jest surowa, ale na taką zasługuje świadome narażanie innych na utratę życia.


Jeżeli poszkodowanym jest pieszy nasączony alkoholem, to sama obecność w organizmie zakazanej substancji nie przesądza ograniczenia mu odszkodowania. Dostanie mniej, jeśli stan upojenia przybrał oznaki zachowania ewidentnie podwyższającego zagrożenie. Jeśli natomiast alkohol nie miał wpływu na powstanie szkody i jej rozmiar, to miłośnikowi procentów wpadną do kieszeni, w pełnej wysokości, nowe fundusze na kolejne flaszki.


Alkohol może zaprowadzić za kratki, dlatego przypominamy o istnieniu w kodeksie karnym rozdziału: „Przestępstwa przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji”. Szczególną uwagę powinniśmy zwrócić na artykuł 177 i 178a – przeczytać w nich można o karze pozbawienia wolności za nieumyślne spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym, jak również za samo prowadzenie pojazdu w stanie utrudniającym trzeźwą ocenę własnych zachowań.

#11 Solidarna odpowiedzialność

Jeden zawinił, dwóch zapłaci...

Polisy komunikacyjne podlegają zasadzie solidarnej odpowiedzialności, która czasem powoduje pojawienie się nieoczekiwanych kłopotów i straty pieniędzy. Sprawy mają się niekorzystnie w następujących okolicznościach:


  • dochodzenia przez zakładu ubezpieczeń zapłaty należnej składki za okres od sprzedaży samochodu do powiadomienia o tym towarzystwa – od sprzedającego i kupującego,
  • dochodzenia przez poszkodowanego należnego odszkodowania – od kierującego i właściciela samochodu,
  • dochodzenia przez Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny zwrotu wypłaconego odszkodowania za nieubezpieczonego sprawcę – od kierującego i właściciela samochodu.

Sprzedający samochód i jego nabywca w takim samym stopniu odpowiadają za niezapłaconą ubezpieczycielowi składkę – liczoną za okres od przeniesienia własności pojazdu do dnia powiadomienia zakładu ubezpieczeń o sprzedaży. Z kolei reguła mówiąca o tym, że właściciel pojazdu odpowiada za szkodę na równi z osobą siedzącą za kierownicą w chwili zdarzenia, daje poszkodowanemu prawo zwrócenia się z żądaniem naprawienia szkody tylko do kierującego, tylko do właściciela pojazdu lub do dwóch tych osób jednocześnie (każda złoży się solidarnie na odszkodowanie). Na szczęście stojące za polisą OC gwarancje wypłacalności dużego podmiotu unieważniają taki dylemat, ale gdybyśmy byli zmuszeni dochodzić wysokiego odszkodowania z puli prywatnych środków nieznanych osób, to porównanie sytuacji ekonomicznej obydwu płatników byłoby jak najbardziej wskazane. Z takiego powodu, że łatwiej jest wyegzekwować pieniądze od tego, kto je posiada.

Dobry zwyczaj nie pożyczaj

Zasada solidarnej odpowiedzialności sprawia, że sporo ryzykują osoby pożyczające komuś i od kogoś samochód. Ponieważ właściciel samochodu może być zmuszony do odpowiadania za szkodę w zastępstwie osoby kierującej pojazdem w chwili zdarzenia, dlatego powinniśmy się dobrze zastanowić, czy akurat tej osobie na pewno chcemy przekazać kluczyki do auta. Prawnie i w wymiarze finansowym za osobę, której zaufaliśmy odpowiadamy jak za siebie samego. W odwrotnej sytuacji, pożyczając auto od kogoś, powinniśmy trzy razy sprawdzić, czy ten samochód ma aktualne ubezpieczenie OC. Od chwili uruchomienia silnika, jako kierujący i tymczasowy posiadacz, stajemy się odpowiedzialni za wszystkie szkody związane z ruchem użytkowanego samochodu.


Statystyka mówi, że 30% wypadków drogowych powodują kierowcy nie będący właścicielami auta. Jeśli uczestniczymy w wypadku i sprawcą szkody jest kierujący nie wpisany w dowodzie rejestracyjnym, to lepiej na miejsce wezwać policję. Właściciel samochodu może wyjść z założenia, że nie chce odpowiadać za osobę, która być może wsiadła do samochodu bez jego wyraźnej zgody. Wtedy sprawa dochodzenia odszkodowania się skomplikuje. A już bezwzględnie należy wzywać do wypadku policję, gdy kierowca drugiego samochodu nie ma przy sobie któregoś z dokumentów: ubezpieczenia OC, prawa jazdy, dowodu rejestracyjnego oraz w przypadku, gdy dochodzi do rozbieżności w ocenie przebiegu zdarzenia i winy uczestniczących w nim osób.

#12 Zasady odpowiedzialności

Prawo drogowe i cywilne...

Zwyczajowo mówi się, że odpowiedzialność za szkodę powstałą w związku z ruchem pojazdu opiera się na zasadzie ryzyka. Tak, ale nie zawsze. Zasada ryzyka ma zastosowanie w przypadku potrącenia pieszego, poszkodowania pasażerów pojazdu, najechania i zniszczenia nieruchomego mienia: zaparkowanego pojazdu, ogrodzenia domu, znaku drogowego. U podstawy zasady ryzyka leży domniemanie winy kierującego, który uczestniczy w niefortunnym zdarzeniu. Przyjęcie reguł ułatwiających wskazanie sprawcy służy podstawowemu celowi komunikacyjnej odpowiedzialności cywilnej – objęcia bezwzględną ochroną przypadkowo poszkodowanych osób. Dlatego ustawa OC dopuszcza odstąpienie od zawiłego dochodzenia, kto zawinił i co niewłaściwego zrobił. Zamiast dowodów przesądzających o popełnionym błędzie i pytania się oskarżonego, co ma na swoją obronę, oczekuje się tylko wskazania, kto prowadził pojazd i kto został z jego udziałem poszkodowany.


To proste i praktyczne rozwiązanie ułatwia pociągnięcie kogoś do odpowiedzialności. Nawet najdalej idąca zapobiegliwość nie jest w stanie zmniejszyć do zera ryzyka wyrządzenia szkody. Przyczyną wypadku może być ukryta wada materiałowa jakiegoś elementu pojazdu, która ujawni się podczas jazdy. Nikt tego nie przewidzi. Przecież nie można od poszkodowanego wymagać, żeby dochodził swoich praw u sprzedawcy, importera lub producenta samochodu. Ten ostatni może mieć swoją siedzibę na drugim krańcu globu. Reklamowanie naprawy w warsztacie naprawczym, po wielu dniach od wykonania usługi, też zapewne będzie bezskuteczne. Na wszystkie tego rodzaju kłopoty i trudności jest ubezpieczenie OC, co do zasady mające zapewnić łatwy, szybki i pewny dostęp do pieniędzy wyrównujących szkodę. Właśnie obronie interesów poszkodowanych służą przepisy – zatwierdzone przez Ministra Finansów i znane jako ustawa OC – ograniczające uznaniowe decyzje ubezpieczyciela.


Z opisanej zasady ryzyka wyłączone są wypadki – paradoksalnie najczęstsze – kiedy dochodzi do zderzenia się dwóch lub więcej poruszających się pojazdów. Potwierdzenie tego znajdujemy w tym przepisie:


„W razie zderzenia się pojazdów ich posiadacze mogą
wzajemnie żądać naprawienia poniesionych szkód tylko na zasadzie winy”.


W typowych wypadkach drogowych, gdy dochodzi do zderzenia się dwóch samochodów, będziemy mieli do czynienia z regułą dowodową charakterystyczną dla zasady winy. Zasada winy wymaga zebrania przekonujących dowodów potwierdzających przyczynienie się konkretnej osoby do szkody i dopiero wtedy zakład ubezpieczeń wypłaci za nią odszkodowanie. Dowodzenie okoliczności i faktów nie jest prostą sprawą. Problem ujawnia się najdobitniej wówczas, gdy głównymi dowodami w sprawie są zeznania świadków. Często zupełnie sprzeczne. Niestety, ale wszystkie niespójności i wątpliwości dotyczące udziału poszczególnych osób w zdarzeniu zapowiadają poważne kłopoty z uzyskaniem odszkodowania.

Zasady OC w praktyce

Przykładem stosowania się do zasad odpowiedzialności w OC komunikacyjnym jest sytuacja, kiedy ratownik medyczny z karetki, wezwanej do nagłego przypadku, informuje nas, że do szpitala może zabrać tylko wymagającego pomocy pacjenta. Osobom towarzyszącym, nawet będącym najbliższą rodziną, kierujący ambulansem odmawia przewozu. To nie jest żaden wymyślony przypadek, tylko zwyczajowe postępowanie sanitariuszy. Powodem takiego zachowania jest przepis wprowadzający obowiązek zapłaty odszkodowania osobie „przewożonej z grzeczności” (a taką jest opiekun chorego) tylko w przypadku, jeśli nieszczęśliwe zdarzenie drogowe jest skutkiem zawinienia kierującego pojazdem – w tym przypadku karetki. Poszkodowany, który nie otrzyma żadnych pieniędzy może rozpocząć ciąganie po sądach kierowcy karetki. Brak zrozumienia zasad prawa ubezpieczeniowego nie przeszkadza w złożeniu pozwu, czego chce oszczędzić swoim pracownikom pogotowie ratunkowe. Nie dziwmy się więc, że kierowca karetki nie zgadza się na zrobienie z ambulansu taksówki.


Podobnie wygląda sytuacja w razie użycia ratunkowego śmigłowca. Tylko osoba wymagająca [ 9 ] pomocy jest transportowana i nikt inny. Odmowę dostanie nawet rodzic chcący towarzyszyć w czasie przelotu swojemu małemu dziecku. W takiej sytuacji można odmówić oddania bliskiej osoby pod wyłączną opiekę zespołu ratunkowego, lecz zmniejsza to szansę udzielenia skutecznej pomocy. Helikopter nie podlega obowiązkowemu ubezpieczeniu OC, więc najpewniej mają znaczenie jakieś dodatkowe procedury, zrównujące przypadek śmigłowca z sytuacją karetki. Wytyczne służby zdrowia i służb ratowniczych są właściwe, tylko nie wiadomo, czy kierowcy karetki i sanitariusze wiedzą, dlaczego od swojego pracodawcy otrzymali nakaz odmawiania przewozu tym wszystkim osobom, które nie wymagają bezpośredniej interwencji medycznej.


Przykładem z życia, w którym odpowiedzialność kierującego pojazdem jest rozpatrywana na zasadzie winy jest car-pooling. Tę nazwę można przetłumaczyć jako internetowy autostop, gdyż cała idea polega na umówieniu się (za pomocą specjalnego portalu) obcych osób na wspólne odbycie podróży samochodowej na określonej trasie za wcześniej ustaloną oraz zaakceptowaną przez pasażera i kierowcę kwotę odpłatności za przysługę. Oczywiście w sieci pozostaje ślad takiej umowy, która odpowiada wcześniej już wspomnianemu „przewozowi z grzeczności”. Na podziale kosztów paliwa korzystają dwie osoby – kierowca zarabia, a pasażer oszczędza. Jednak pasażer korzystający z okazji podwiezienia w zamian za dorzucenie się do paliwa sporo ryzykuje, bo w razie wypadku będzie musiał udowodnić wystąpienie zaniedbania ze strony kierującego, żeby otrzymać odszkodowanie z jego polisy OC. Decydująca tutaj będzie ocena przyczynienia się kierowcy do wypadku, a nie tylko stwierdzenie jego wystąpienia. Niestety, ale przy przewozie osób spoza kręgu rodzinnego zasada ryzyka nie działa. W rozumieniu prawa „pasażer” (stosujemy zasadę ryzyka) i „osoba przewożona z grzeczności” (stosujemy zasadę winy), to nie są te same osoby.


Polisa OC i jej gwarancje ochrony wcale nie muszą być zawsze i wszędzie uruchomione. Na przykład prawo ubezpieczeniowe wyklucza odpowiedzialność kierującego, jeżeli przyczyną wypadku jest zadziałanie siły wyższej – skutki nieszczęścia drogowego spowodowane wytrąceniem pojazdu z toru jazdy na skutek nagłego wtargnięcia zwierzęcia na jezdnię lub nie dającym się przewidzieć przebiciem opony, nie zostaną rozliczone z ubezpieczenia OC. Kiedy człowiek nie ma szansy przeciwstawić się jakiejś sytuacji, wtedy nie może być mowy o jego winie. Na okoliczność takich przypadków została wprowadzona do ubezpieczenia OC zasada ryzyka, która jednak nie obejmuje pasażera, gdy ten jest przewożoną grzecznościowo i odpłatnie obcą osobą.

Wysokość składki i odszkodowania

Na koniec mamy pewnie zaskakującą dla wielu informację, że w ogólnym rozrachunku ubezpieczyciele nie zarabiają na sprzedaży komunikacyjnych polis OC – do zgłaszanych z nich szkód dokładają w przybliżeniu 25% do tego, co zbiorą ze składek. Wychodzi więc na to, że pozyskanie od klienta 1 złotówki kosztuje firmę 1 złoty i 25 groszy. W końcowym rozliczeniu zakład ubezpieczeń prowadzi oczywiście dochodowy biznes, bo stratę w OC przykrywa zyskiem z innych rodzajów ubezpieczeń. Teraz już wiemy, dlaczego ubezpieczyciele są zadowoleni, gdy w polisie obok ryzyka OC jest jeszcze NNW albo Assistance. Rozszerzenie ubezpieczenia oznacza wzajemną korzyść, bo klient uzyskuje dodatkową ochronę, a dzięki temu składka za podstawowe ryzyko jest utrzymywana na możliwie najniższym poziomie.


Wniosek jest taki, że zakłady ubezpieczeń wcale nie proponują wygórowanej ceny za polisę OC. Skoro rozmawiamy o składkach, to odniesiemy się do wypowiadanej przez niektórych opinii, że ubezpieczyciel powinien zwracać w całości lub w dużej części zapłaconą składkę w każdym przypadku, jeśli okres rocznej ochrony zakończył się bez spowodowania szkody. To jest błędne myślenie, bo systemowo pomyślany obowiązek ubezpieczeniowy wychodzi z takiego założenia, że płacąca składkę większość składa się na powodującą szkody mniejszość. W przypadku, gdyby każdy wykupujący polisę odkładał pieniądze tylko na swoje konto, to dla przykładu po 3 latach ubezpieczenia ze składką 500 złotych poszkodowany miałby prawo domagać się wypłacenia z naszej polisy OC najwyżej 1 500 złotych. To jest przecież dużo mniej, niż wysokość średniej szkody. A jeszcze są wypadki, w których ginie lub jest rannych tyle osób, że wypłaty są milionowe.

Koniec zakładki oc pojazdu Dziękujemy.